Praca to nie wszystko
W moim życiu praca była najwazniejsza, w niej chciałam odnaleźć swoja wartość.
Pewnego dnia zostałam zaproszona na pielgrzymke do Mediugorie. Wspólnie z grupą wybralismy się na Droge Krzyżową na Górę Kriżevac. Góra jak góra, strona, kamienista a ja lubię wspinaczki. Ta wspinaczka była decydującym momentem w moim zyciu. Przy I stacji było mi bardzo ciężko iść, jakby jakiś wielki kamień ciążył mi na plecach, a ja nie moge go wciągnąć. Przy II stacji zrozumiałam, że nie dam rady, że muszę poprosić kogoś kto jest ode mnie mocniejszy. Wtedy zawołam: "Panie pomóż mi, nie daję rady". Wtedy Jezus wziął mój krzyż i poszliśmy już razem.Gdy weszłam na szczyt zrozumiałam, że praca, którą wykonywałam była dla mnie wielkim obciązeniem. Chciałam cały czas udowodnić komuś moim rodzicom na początku, potem sobie i innym, że jestem ważna, wartościowa.
Lecz Jezus pokazał mi, że to nie praca czyni mnie wartościową, lecz to że jestem Jego umiłowanym dzieckiem. On zawsze czekał na ten moment, żebym zwróciła się do Niego o pomoc, gdyż On bardzo lubi pomagać.Od tej chwili postanowilam, że zmienię moje zycie. Nie praca, lecz spotykanie sie z Jezusem, kroczenie razem z Nim, wykonywanie wszystkich czynności na Jego chwałę. Znalazłam równowagę między pracą a odpoczynkiem, między tym co ważne a tym co mniej ważne.Znalazłam też czas by spotykac sie ze znajomymi. Pozwoliło mi to odkryć, że jestem umiłowanym dzieckiem Boga, które On kocha nie za coś, lecz dlatego że po prostu jest, że Jemu na mnie zależy.
Chciałabym, aby każdy pozwolił się odnaleźć Miłości, która zawsze nas szuka i wyczekuje tylko tego momentu, abyśmy wznieśli ręce i powiedzieli:"Panie pomóż mi, nie daję rady".