Bóg miłuje was i czeka także na was....
Od najmłodszych lat wierzyłam w Boga, ale tak na prawdę nie znałam Go i nie kochałam tak, jak On tego pragnął. Chodziłam do Kościoła bardziej z przyzwyczajenia niż własnych chęci. Z czasem jednak zaczęłam opuszczać Msze Święte i nie żyłam w pełni życiem sakramentalnym. Rodzice zawsze zmuszali mnie bym przystąpiła do sakramentu pokuty i pojednania. Momentami zastanawiałam się czy Jezus jest prawdziwie obecny w Eucharystii- z czasem dopiero zrozumiałam jak nasz ludzki umysł jest bardzo ograniczony, że nie jest w stanie pojąć Jego majestatycznej wielkości. Dlatego właśnie nie potrafimy Go często dostrzec, mimo że w Nim żyjemy, poruszamy się i istniejemy.
Moja dusza bardzo upadła, zaczęłam wątpić we wszystko. Całkowicie przestałam chodzić do Kościoła, a na religię chodziłam tylko z przymusu. Na początku było dobrze. Nie odczuwałam żadnej potrzeby modlitwy ani powrotu do Kościoła, lecz z biegiem czasu trafiło do mnie i zaczęłam zadawać sobie pytania: Co ja takiego zrobiłam? Dlaczego tak postąpiłam? Nie wiedziałam zupełnie co mam dalej robić. Pytania te ciągle mnie nurtowały.
Pewnego dnia postanowiłam wyciszyć się i przemyśleć mój błąd. Kładąc się spać myśl ta dręczyła mnie coraz bardziej, nie dając szans na zaśnięcie. Nie wiedziałam wtedy co się tak na prawdę dzieje. Po długim czasie gdy zamknęłam oczy i zapadałam w sen zaczął przemawiać do mnie jakiś głos dochodzący z daleka. Jedyne co udało mi się zrozumieć to słowa: "Wróć!! Ja Jestem!!" Po tych słowach obudziłam się lecz za każdym kolejnym razem gdy zasypiałam, słyszałam ten sam głos.
Następnego dnia wszystko stało się inne. Zaczęło mi nagle czegoś brakować, nie czułam się już szczęśliwa bo zrozumiałam, że popełniłam straszny błąd- opuściłam Pana, który z miłości do nas oddał swoje życie.
W najbliższym czasie postanowiłam udać się na Mszę Świętą. Stałam przed drzwiami kościoła długi czas. Zły próbował mi wmówić, że to nie ma sensu że Bóg mi nie wybaczy więc nie ma potrzeby by wchodzić do Domu Bożego. Najwyższy jednak dał mi siłę bym przezwyciężyła podszepty złego.
Z każdym kolejnym dniem zaczęłam odczuwać wewnętrzną potrzebę bycia bliżej Pana. Udałam się do konfesjonału i przystąpiłam do Komunii Świętej by przyjąć Ciało Chrystusa. Od razu pojawiły się łzy oczyszczenia, poczułam ogromną miłość Boga. Od tamtej pory nie wyobrażam sobie życia bez Niego. Uwiódł mnie swoją Miłością.
Dziś pragnę powiedzieć wam bracia i siostry w Chrystusie Panu, że: "Niespokojne jest serce człowieka dopuki nie spocznie w Bogu". Nic ani nikt nie jest w stanie zastąpić wam tego co daje Najwyższy.
Dzięki Ci, Panie, że mnie uwolniłeś z tego grzechu. I wy kochani, którzy popełniliście ten błąd wątpiąc w Pana lub nie wierząc w Niego: Bóg miłuje was i ciągle czeka, stuka do waszych serc-" Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy Mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze Mną".
"Dziś pragnę się cała przemienić w miłość Jezusa i ofiarować się wraz z Nim Ojcu Niebieskiemu" ♥