Na miarę moich możliwości
Jakiś czas temu moja przyjaciółka z dzieciństwa straciła mamę. W zeszłym tygodniu nadażyła się okazja, żebyśmy się spotkały. Bałam się tego. Obawiałam się, czy podołam, czy będę w stanie jej pomóc, poradzić jak się odnaleźć w tej niewątpliwie trudnej sytuacji, w której się znalazła. Kiedy nadażyła się okazja do rozmowy o stracie otworzyłam się na to i zaufałam, że dobrze, co będzie to będzie.
Wystarczyło tyle. Wszystko co było jej potrzebne to osoba, która by wysłuchała, która by pobyła z nią i to tyle. Bardzo poruszyło mnie to, że wszystko co Pan Bóg dla nas przygotowuje, wszystkie sytuacje w jakich nas stawia jest na miarę naszych możliwości.
Przez pryzmat tego wydarzenia spojrzałam na jakieś wczśniejsze dośiadczenia z mojego życia, kiedy wydawało mi się, że straszne rzeczy mnie spotykają i są to sytuacje bez wyjścia. Teraz widzę, że wszystkie te doświadczenia były dla mnie w owej sytuacji dobre. Były właściwe i spotykały mnie w odpowiednim czasie. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że należy ufać Bogu. Ufać, że wszystko co nas spotyka, wszystko co dla nas przygotowuje jest częściom jego planu dla nas, który jest najlepszy.
Chwała Panu!