Ewa

Relacja z Jezusem

            Dla każdego człowieka ważne jest to jakie ma korzenie, jaki sens ma jego życie i dokąd zmierza. Chciałabym krótko opowiedzieć o swoich korzeniach, ale przede wszystkim o tym, jak odnalazłam sens i cel swojego życia.

Jestem szczęśliwą mężatką i mamą czwórki dzieci: dwóch córek i dwóch synów. Kiedy piszę te słowa, mam niecałe czterdzieści lat.  

Pochodzę z rodziny niewierzącej i to ze strony obojga rodziców. Kiedy miałam pięć lat, zostałam ochrzczona. Stało się to dzięki pewnemu starszemu małżeństwu, które było zaprzyjaźnione z moją mamą. Małżeństwo moich rodziców bardzo szybko się rozpadło. Ja przez wszystkie lata szkolne ciągle słyszałam, że dzieci zawsze powielają los swoich rodziców. To co słyszałam od innych, powoli stawało się moim własnym przekonaniem. Byłam pewna, że nigdy nie będę żoną ani mamą.

Od najwcześniejszych lat, od kiedy pamiętam bardzo lgnęłam do Kościoła, ponieważ czułam się tam bezpieczna. Kiedy byłam nastolatką, trafiłam do grupy młodzieżowej. Spotykaliśmy się, żeby się modlić, śpiewać, ale też organizowaliśmy różne wyjazdy.  Dla mnie, młodej dziewczyny, było to bardzo atrakcyjne. Ciągle jednak żyłam w świadomości, że dla Boga trzeba wciąż coś robić, więcej i więcej.

Kiedy skończyłam szkołę średnią, zobaczyłam, że moi przyjaciele rozchodzą się w różne strony.  Uświadomiłam sobie, że zaczyna się dorosłe życie, które trzeba sobie jakoś poukładać. Dla Boga nie było już ani czasu, ani miejsca. To co było wcześniej potraktowałam jak przygodę, która była dobra dla nastolatki. Przez dwa lata żyłam według własnych zasad, ale ciągle gdzieś  w moim sercu była tęsknota i jakiś niewyjaśniony smutek.

Mniej więcej po dwóch latach zostałam zaproszona na spotkanie, które miało być poświęcone Bogu. Nie wypadało mi odmówić. Poszłam, wcisnęłam się w najdalszy kąt sali. Pomyślałam, że jakoś przetrzymam godzinę i na tym się skończy. No cóż stało się inaczej. Pamiętam do dzisiaj to co wtedy tam usłyszałam. Osoby, które prowadziły spotkanie mówiły o Bożej Miłości, o tym że Bóg posłał swojego jedynego Syna na śmierć, żebym ja mogła żyć. Mówili, że kiedy przychodzę do Boga i wyznaję Mu swoje grzechy, On  mi je przebacza. Mówili o tym, że na Bożą Miłość nie trzeba zasługiwać. Jedyną rzeczą,  którą trzeba zrobić to uznać Jezusa swoim jedynym Panem i Zbawicielem oraz powierzyć Mu swoje życie. Pamiętam te słowa tak dobrze, ponieważ one otworzyły moje oczy i sprawiły, że zobaczyłam jaki jest Bóg. Wtedy zaprosiłam Jezusa do swojego życia i uznałam Go swoim Panem i Zbawicielem. To była najważniejsza decyzja jaką kiedykolwiek podjęłam. Bóg stał się obecny w moim życiu nie tylko na spotkaniach, ale we wszystkim co robiłam. Zaczęłam na nowo czytać Pismo Święte i widziałam, jak dzięki temu coraz bardziej poznaję Boga. Z mojego serca zniknął niewyjaśniony smutek. Zaczęłam żyć w świadomości, że jestem ukochanym dzieckiem Boga, do którego dzięki ofierze Jezusa mogę wołać Ojcze, Tatusiu.

Właśnie wtedy, kiedy czytałam Pismo święte, zaczęło docierać do mnie, że Bóg ma dla mnie plan, ma plan dla mojego życia. On uleczył zranienia z mojej przeszłości, również z mojego dzieciństwa i poprzez swoje słowo przekonał mnie, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Kiedy patrzę na te wydarzenia z perspektywy czternastu lat małżeństwa i dzieci, które Bóg mi podarował, widzę jak w moim życiu wypełniają się Jego obietnice.

Od tamtej pory pomimo wielu różnych, często trudnych sytuacji, jakie niesie ze sobą życie wiem, że Bóg jest tym, który się o mnie troszczy i tylko przy Nim mogę być naprawdę bezpieczna. Dlatego zachęcam Cię do podjęcia takiej decyzji zaufania Jezusowi, ponieważ On jest jedyną Drogą, Prawdą i Życiem.

 

 

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories