Bóg znalazł mnie pod murem!
Moje życie…
toczyło się głównie na ławce,w klatce pod blokiem i z towarzystwem – myślałam sobie to moi ludzie dla których jestem ważna.
Ten trudny dla mnie czas zaczął się w 2 gimnazjum. Mój krzyk. Krzyk o akceptację, o dpowiedzi na pytania, o prawdę i zrozumienie, której zabrakło w domu. W towarzystwie grałam twardą, dobrze mi to szło,a łacinę podwórkową dość szybko opanowałam. Takie bajery. Kiedy trzeba było przycwaniaczyć władowałam się w różne nałogi.
Film mojego życia leciał,a ja oddalałam się od siebie,łapiąc się na kolejne przynęty zamiast dbać o siebie. Z początku film leciał na kolorowo,ale kiedy się urywał…publiczność nie szalała, a ja "bohater" którego grałam nie mógł i nie miał sił już na siebie patrzeć. Czułam się zbita i pokaleczona.
Bóg,kościół ?
Mój kościół był pod murem. Tam się stawialiśmy "na Mszę". Kilka fajek, trochę śmiechu i do domu. Tym razem nie przyszedł nikt!
I zaliczyłam glebę. Trzeba już dostać do końca – pomyślałam – żeby się rodzice nie kapnęli.
Wtedy usłyszałam pierwszy raz Słowo Boże, ale nie wiedziałam że to to.
To były słowa które jakoś pewnie cytował mój proboszcz, którego średnio dażyłam sympatią. Brzmiały one tak :
"Lud ten czci mnie tylko wargami, sercem swym zaś daleko jest ode mnie"
Dotarły do mnie delikatnie. To Bóg mówił do mnie. Zapłakałam. Czułam się uwolniona, kondycja moja z pewnością była kiepska, ale mimo to wiedziałam,że już grać nie muszę. Nie z Nim te numery ;p To jakby wyszedł do mnie pod ten mur, On mnie szukał ! To niesamowite. Sam Bóg? Wyratował mnie swoim Miłosierdziem.
Moje życie się zmieniło. Bóg mój Ojciec zechciał mojego serca. Widział jak Go okłamywałam i uciekałam w grzech, a mimo wszystko nazwał mnie SWOIM LUDEM. Z tym wszystkim co dźwigałam.
Dziś jestem szczęśliwa z Nim – Jezusem Miłosiernym. Od 26 sierpnia 2008 r. jestem w Zgromadzeniu Sióstr Jezusa Miłosiernego. Ciągle na nowo w mojej codzienności doświadczam jak Miłosierny przychodzi pomimo mojej ciemności ( jak na obrazie ) słabości i daje światło, a wskazując na serce mówi : Tu jest Twoje miejsce.
Tam też jest Twoje miejsce.
W sercu Boga. Pozwól pokochać się Bogu.
i działać – a warto !