W sumie to nie wiem do końca skąd mi się to wzięło, bo mam kochanych rodziców i byłbym strasznie niewdzięczny, gdybym tego nie dostrzegł. W każdym razie odkąd pamiętam się dzieckiem to zawsze rywalizowałem z rówieśnikami, we wszystkim chciałem być najlepszy i często się to udawało. Jak już coś robiłem to zawsze na 100 %, no i oczywiście sam, bo kto zrobiłby to solidniej ode mnie?

Od najmłodszych lat gdzieś tam kręciłem się wokół kościoła, księży, byłem dość mocno zaangażowany w życie w parafii. Zewnętrznie to się nigdy nie zmieniło, ale jak byłem w wieku 13-14 lat zaczęły się moje problemy. Młody chłopak, fiu bździu w głowie, szukanie nie wiadomo czego. Coraz częściej zacząłem wchodzić w grzech, ale dzisiaj już wiem, że nie to w moich upadkach było najgorsze. Najgorsze było powiedzieć to na spowiedzi, przyznać się przed samym sobą do słabości. Okazywało się, że jednak nie byłem taki idealny jakbym chciał. Zaczął się dramat. Na początku się spowiadałem, ale ciągle miałem poczucie, że kiedy odchodzę od kratek konfesjonału to znajomy ksiądz patrzy na mnie i wytyka mi moje grzechy. No i zacząłem kręcić, zatajać grzechy, czasami mówiłem prawdę, a później znowu kręciłem i staczałem się w dół. To była duchowa schizofrenia, która coraz częściej była nie do zniesienia. Nie tylko straciłem wiarę w siebie, ale moje chore ambicje ciągle mi podpowiadały, że coś muszę zrobić, żeby Bóg mi wybaczył, żebym mógł przebaczyć samemu sobie.

Był chyba maj. Po raz kolejny pojechałem z kolegami na Mszę o uzdrowienie i uwolnienie. Tym razem byłem po szczerej spowiedzi, ale wciąż byłem przekonany, że muszę zasłużyć na Bożą miłość. Była modlitwa wstawiennicza. Tego wieczoru po raz pierwszy spotkałem Jezusa. Pierwszy raz miałem tak wielkie poczucie pokoju w sercu. Pierwszy raz płakałem ze szczęścia.

To był pierwszy raz, kiedy Bóg powiedział mi, że On mnie kocha i ja wcale nie muszę na tą miłość zasługiwać, zarabiać. On po prostu taki jest. Ta wiadomość powoli zmieniła całe moje życie. Nie musisz być najlepszy, nie musisz być idealny, po prostu daj się pokochać.