Tomasz Hrabia

Kraków, Poland

Spraw żebym w Ciebie uwierzył

Wychowywałem się w głęboko katolickiej rodzinie. Rodzice poznali się w Ruchu Światło–Życie, tam się formowali i w gronie przyjaciół z nim związanych wzięli ślub. Od zawsze temat Boga w domu był, rodzice bardzo wcześnie nauczyli mnie pacierza a "Biblia dla Dzieci" była jedną z moich pierwszych książek. 

Gdy podrosłem zostałem ministrantem i wstąpiłem najpierw do Oazy Dzieci Bożych, a potem Oazy Młodzieżowej — Ruchu Światło–Życie. Formacja oazowa jest bardzo intensywna — cotygodniowe spotkania w małej grupie od września do czerwca, a w wakacje piętnastodniowe rekolekcje. Przez ponad dziewięć lat poznawałem Pismo Święte i nauczanie Kościoła. Słyszałem wiele pięknych słów o tym jak Bóg jest dobry, jak nas kocha, jak się troszczy etc. Pięknych słów, które sam umiałem mówić godzinami. Ale sam nie wierzyłem w to co mówię. W pewnym momencie jedyną moją modlitwą było "Boże, spraw żebym w Ciebie uwierzył!".  

Skończyłem liceum, równocześnie kończąc swoją przygodę z Oazą. Zacząłem wchodzić w imprezowe towarzystwo, coraz częściej spędzać noce z moją dziewczyną. Równocześnie, jak wzorowy katolik, uczestniczyłem w cotygodniowej Eucharystii u krakowskich Dominikanów, słynących z dobrej scholi i pięknych kazań. Słyszałem wiele mocnych słów ale to nie wystarczyło. W wakacje po pierwszym roku usłyszałem od kilku osób o kursie Alpha. Chciałem wrócić do Boga, więc uznałem że co mi szkodzi, spróbuję. Nie przeżyłem tam meganawrócenia. Usłyszałem rzeczy, które na Oazie słyszałem pewnie ze sto razy, tam za sto pierwszym zaskoczyło. Ale wciąż nie było fajerwerków. Wręcz przeciwnie, w końcu zapanował spokój. I na każdej z kolejnych edycji, na których posługiwałem, spokój się tylko pogłębiał. Tym co mnie naprawdę odmieniło byli inni ludzie. Ja z drogi do Boga zszedłem kawałek, do przydrożnego rowu. Widziałem ją, ale ciężko było się wspiąć. Dopiero gdy zobaczyłem tych, którzy pokonywali góry nie do zdobycia i przepaści nie do przeskoczenia, bo chcieli być z Chrystusem, wspiąłem się, otrzepałem buty z błota i poszedłem u boku Chrystusa.

Moje imię zostało mi bardzo trafnie nadane. Bowiem jak apostoł Tomasz musiałem zobaczyć i usłyszeć "włoż rękę i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym". Za bardzo byłem skupiony na tym, że Bóg nic dla mnie żeby samemu wyciągnąć rękę. Za bardzo byłem skupiony na sobie, żeby zobaczyć ile cudów dzieje się dookoła.

Jak raz poszedłem z Chrystusem, tak idę dalej. Często schodzę na kamieniste pobocze, gdzie się potykam, ale gdy tylko zbliżam się do rowu ktoś zawsze jest, żeby mnie złapać i zwrócić w dobrym kierunku. Wierzę, że Bóg jest obecny w moim życiu. I choćby się wydawało niewiadomo jak źle, to tylko iluzja, z Bogiem zawsze jest dobrze.

Jeżeli zastanawiasz się czy w życiu jest coś więcej i chcesz o tym porozmawiać, albo moje słowa Cię poruszyły, napisz. Chętnie o tym pogadam ?

 

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories