Mam na imię Renata. Urodziłam się w Wiedniu i tam mieszkam. Chciałam się z Wami podzielić tym, jak Bóg odmienił moje życie. Parę lat temu uważałam, że to JA mam najlepszy plan na moje życie. Myślałam, że to JA mam najlepszy pomysł na to, jak być w życiu szczęśliwą.

Pochodzę z rodziny katolickiej, ale mimo tego moja wiara opierała sie tylko na zasadach moralnych. Nie uznawałam w pełni 10 przykazań, ale jak ktoś się mnie zapytał, czy jestem osobą wierzącą odpowiadałam, że jestem, ale jednak sprzeciwiałam się Kościołowi.

Miałam przyjaciół, którym Kościół nie tylko był obojętny, ale nawet byli jego wrogami. Sprzeciwiali się mu, wyśmiewali wiarę w Boga i ludzi w Niego wierzących. Myślałam sobie, że to ich prywatna sprawa, że religja jest prywatną sprawą.

Pewnego wieczora na jednym spotkaniu z nimi zauważyłam,  że nośili odwrócone krzyże. Poczułam realne zło.  Zrozumiałam, że stoję na krawędzi ciemności. Gwałtowenie wstałam i wyszłam ku zdziwieniu wszystkich obecnych i mojego ówczesnego chłopaka. To był moment zwrotny w moim życiu. Poczułam, że Bóg mnie pociągnął do siebie i sapadły mi klapki z oczu. Tego wieczoru widziałam się z nimi ostatni raz. Siedziałam na stacji autobusowej i buzowały we mnie tysiące myśli i pytań  – czy może Ci chrześciajnie, do których czuję taki opór mają rację? Czy aby być szczęśliwym w pełni, to tylko z Jezusem Chrystusem?

Od tego momentu moje życie zaczęło się zmieniać o 180 stopni. Krok po kroku.

Tego wieczoru zrozumiałam, że Jezus jest jedyną prawdziwą Drogą w moim życiu. Poczułam ogromną miłość i przynależanie do Niego. Poznałam, że tylko ON może nadać sens mojemu życiu. Że to JEGO plan jest najlepszy dla mnie.

Dopełnieniem tego doświadczenia przemiany – nie tylko serca, ale też osobowości – był sakrament spowiedzi. Pierwszej, szczerej spowiedzi z całego życia. Czułam jakby ktoś worek z kamieniami ze mnie ściągał. Powierzyłam się cała Jezusowi. Od tego momentu Bóg czynił w moim życia cuda, takie, o które nawet nie prosiłam. Postawił mi nowych ludzi na mojej drodze, pokazał mi nowe ścieżki w życiu. Doświadczam tego aż po dzień dzisiejszy, że jest przy mnie i mnie dalej prowadzi. Podjęłam się misji ewangelizacji, aby też inni podjęli ten krok poznania Jezusa.

Bóg przychodzi też do Twojego życia. Wiem, że Jemu na mnie zależało i zależy Mu również na TOBIE. To czego doświadczyłam nie jest tylko dla wybranych ale może być też dla Ciebie ?