jolanta Rybicka

Gorzów, Poland

Miłość potężniejsza od śmierci

Moja historia relacji z Bogiem.

 

 

1. Jezus, moim wybranym.

 

Jako nastolatka czułam się kimś gorszym. Nie umiałam się dobrze wysłowić, ani modnie ubierać, nie umiałam zainteresować sobą innych, pozwalałam sobą dyrygować. Taka nic nie warta. Myślałam, że tak musi być. Lubiłam chodzić do kościoła, czułam się tam dobrze. Tęskniłam za Bogiem, pragnęłam być bliżej Niego. Bóg to wszystko znał i odpowiedział na moje pragnienia. Kiedyś odwiedziła nas ciocia, zachęcając mnie do uczestnictwa w rekolekcjach oazowych wraz z jej córką. Od dawna pragnęłam tam jechać, ale nic nie wspominałam mojej mamie. Myślałam, że nie mamy na to pieniędzy. Pojechałam. Tam doświadczyłam, że Bóg wie o mnie wszystko i kocha mnie za nic, że jestem dla Niego skarbem, dla Niego jestem wartościowa i piękna.

Zaangażowałam się w parafii w Oazie, tam spotkałam ludzi dla, których Jezus był centrum życia. Poznałam Siostry Jezusa Miłosiernego, rozeznawałam swoje powołanie.

 

2. Choroba mamy.

 

Przyszedł cios. Mama zaczęła chorować. Zajmowałam się domem i młodszym bratem. Często chodziłam na Mszę św, tam znajdowałam siłę. Po maturze decyzję: wstępuję do zakonu. Ufałam Bogu, że zatroszczy się o rodzinę.

Po 2 latach okazało się, że mama jest chora na raka i pomału odchodzi.

 

3. Szukanie pomocy.

 

Tata robił, co mógł, by ona mogła żyć. Z siostrami modliłyśmy się, prosząc Boga o jej zdrowie. Byliśmy nawet, na Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie, którą prowadził o. Tardif. Martwiłam się, co będzie z młodszym bratem i ojcem, kto się nimi zajmie. Byłam smutna, prosiłam Boga o cud lub łaskę bycia przy śmierci mamy w naszym hospicjum. W pewnym momencie jedna z sióstr powiedziała mi że mama jest w naszym hospicjum w Gorzowie. Stan zdrowia się pogorszył. Był dzień moich 22 urodzin, 12 grudzień. Czuwałyśmy z siostrami, odmawiałyśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Dodawałam jej odwagi, by nie bała się umierać, że Bóg jest blisko, że o nas się zatroszczy. Odeszła cicho i spokojnie, zjednoczona z Bogiem. Odczuwałam wtedy szczególną obecność Boga, nie tracąc nadziei, że życie nie kończy się w chwili śmierci, ale się zmienia.

 

 

4. Doświadczenie obecności Boga.

 

Nie było to łatwe, ale czułam jak Bóg jest blisko nas . Po śmierci mamy, moja rodzina obiecała pomagać tacie i bratu, bym mogła zostać w zakonie jak tego pragnęłam. Po 3 latach on ożenił się po raz drugi,nie był już sam, a brat miał mamę, która go dobrze wychowała. Po 8 latach złożyłam śluby wieczyste. Od tej chwili na znak miłości wieczystej z Bogiem noszę obrączkę ślubną mojej mamy. Ona mi przypomina o jej wierności i o wierności Boga, jak On mnie wspierał w tamtej trudnej chwili, był blisko, nie zawiódł mojej nadziei, był wierny obietnicy, że pamięta o mnie i mojej rodzinie.

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories