Monika

,,Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?''

Po tym jak poznałam prawdziwy Kościół, starałam się znaleźć swoje miejsce w nim. Pan Bóg obdarzył mnie niesamowitą energią i chęcią do działania. Szukałam sposobu, jakim mogłabym kochać Boga i przysłużyć się dla Kościoła. Doszłam do wniosku, że powinnam zacząć od znalezinia wspólnoty ludzi, którzy też doświadczyli tego, co ja, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że ta pierwsza euforia poznania Boga wcześniej, czy później uspokoi się. 

W mojej parafii nie było żadnej wspólnoty młodzieżowej i czułam, że nie potrafię się odnaleźć między starszym pokoleniem, które dominuje w mojej dzielnicy i aktywnie działa w najbliższym Kościele. Znalazłam więc wspólnotę w parafii obok. Szybko jednak zaczynały dochodzić do mnie myśli, że tam też nie pasuję, że powinnam brać z ich aktywnej działalności przykład, ale że ja prawdopodobnie nigdy nie zdołam być taka, jak oni. Odeszłam od wspólnoty, mówiąc Panu Bogu, że Go kocham, ale nie wiem, w jaki sposób powinnam mu tę miłość okazywać. Prosiłam Go, żeby trzymał mnie blisko siebie, że daję mu zgodę na to, żeby zawsze mnie prowadził.

Okres bez wspólnoty był dla mnie ciężki. Wir codziennych spraw i obowiązków sprawiał, że o Bogu zapominałam.

Po długim czasie, kiedy myślałam już, że jednak Boga nie ma w moim życiu, mama oznajmiła mi, że mój wujek przyjeżdza z Anglii, żeby ochrzcić w Polsce swoje drugie dziecko. Od zawsze był on daleko od Kościoła, miewał dużo problemów i zatargów z różnymi ludźmi. Wtedy chciał załatwić chrzest "po znajomości", ponieważ nie miał ze swoją partnerką ślubu. Ceremonia miała odbyć się w naszym parafialnym Kościele.

Kilka dni po uroczystości okazało się, że ksiądź pomylił się w wypisaniu zaświadczenia chrztu. Wujek poprosił mnie, żebym zapytała o poprawienie. Ksiądź zaprosił mnie na kawę i przegadaliśmy ze sobą trochę czasu. Zawsze myślałałam, że księża z mojej parafii są raczej specyficzni i zamknięci na młodzież. Jednak po spotkaniu ksiądź oznajmił mi, że fajnie byłoby spróbować założyć wspólnotę młodzieżową w naszej parafii. 

Poczułam, że moje serce się uradowało. Wcale nie musiałam dużo szukać, Pan Bóg chciał, żebym budowała Kościół tam, gdzie zostałam ochrzczona. Zrozumiałam, że jeśli naprawdę się zawierzy Bogu i powie się, że kocha, to On już sam będzie się o nas troszczył. To on wypełni za nas wszystkie przykazania i jego łaski będą sprawiały, że staniemy się lepszymi ludźmi, a nasze słabości i grzechy w obliczu przyjaźni z Nim będą kompletnie nieważne! Zobaczyłam również, że czasem to wcale nie ludzie, którzy są bardzo blisko Kościoła pokazują drogę do Boga najpełniej, że może to zrobić każdy. Pan Bóg działa zaskakująco pięknie! Warto jest mu zaufać!

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories