Witam.Nazywam się Bartek, mam 21 lat i mieszkam w Pszowie w województwie śląskim. Mam wspaniałą rodzinę i dwójkę rodzeństwa. Przez całe życie byłem wychowywany w wierze katolickiej przez rodziców i dziadków. Problemy z wiarą zaczęły się po bierzmowaniu. Wtedy człowiek myśli, że złapał Boga za nogi. Ja też to miałem . Stopniowo zacząłem się od Boga i Jezusa oddalać. Do kościoła chodziłem w sumie tylko dlatego, że trzeba było, żeby nie było, że jestem bezbożnikiem. Tak naprawdę na mszy byłem ciałem, duchem na zewnątrz. To trwało nieco ponad 2 lata. Wszystko się zmieniło, kiedy w okolicy rozpoczął się kurs Alpha. Na pierwsze spotkanie szedłem z ogromną niechęcią i pytaniem "Po co?!". Jednak się myliłem, ponieważ atmosfera, jaka tam panuje jest nie do opisania. Przy stoliku zawsze były rozmowy, śmiechy i atmosfera wzajemnego zaufania. Potem nadszedł weekend Alpha. Przed nim też były wątpliwości ("Czy to na pewno konieczne?"). Z perspektywy czasu wiem, że tak. Jezusa doświadczyłem tak naprawdę już przy spowiedzi. Nie pamiętam, żebym tak szczerze rozmawiał z księdzem o moich problemach. Ale prawdziwy przewrót nastąpił podczas mojej pierwszej modlitwy wstawienniczej. Czułem ogormne ciepło, płakałem ze szczęścia. W końcu odnalazłem drogę, sens, prawdę i życie. Teraz staram się moją wiarę pielęgnować, należę do organizacji o naziwe "Przymierze Wojownoków", jeżdżę co miesiąc na Wieczór Uwielbienia i jestem szczęśliwy, że Jezus jest ze mną.

Chwała Panu!