Od religii przez ateizm do relacji.
Znudzony religią
Urodziłem się i wychowałem w małej miejscowości – wiosce, gdzie wiara w Boga i praktyki religijne były częścią kultury i zwyczajów społecznych. O Bogu i o tym, jak powinno wyglądać życie chrześcijanina, słyszałem na lekcjach religii i w lokalnym kościele. Nie widziałem jednak, by ktokolwiek w moim otoczeniu traktował chrześcijaństwo na poważnie i jego zasady (albo: przesłanie, idee) wcielał w życie. Zauważyłem natomiast, że zwyczaj chodzenia do kościoła w niedzielę nie miał dużego wpływu na to, jak żyją ludzie w pozostałe dni tygodnia. Zastanawiałem się: po co ta religia i to udawanie? Doszedłem do wniosku, że Bóg to wymysł ludzi; że tak naprawdę nie istnieje. Stałem się ateistą. Ciągle chodziłem do kościoła, bo taki był zwyczaj w mojej rodzinie, ale odrzucałem wszystko, co tam słyszałem.
Fascynowała mnie nauka, nowoczesne technologie, komputery – i temu bez reszty się oddałem. Dążenie do zostania specjalistą w dziedzinie informatyki i technologii stało się moim sposobem na życie. Poza tym nie miałem poczucia sensu istnienia ani radości z tego, że żyję. Sądziłem, że życie to jedynie przypadkowy efekt ewolucji. I tak naprawdę męczyłem się ze sobą, próbując zagłuszyć jakoś ból istnienia różnymi bodźcami.
Okazało się, że Bóg istnieje i można z nim żyć na co dzień
Gdy miałem 17 lat i byłem w szkole średniej, pojechałem na obóz chrześcijański. Wybrałem się dlatego, że był to sposób na spędzenie tanich wakacji, a dodatkowo nawiązałem relację z dziewczyną, na której mocno mi zależało, a która chciała jechać:) . Na obozie pozytywnie zaskoczyła mnie postawa ludzi, których tam spotkałem. Emanowały od nich radość, szczęście i pokój ducha, sposób odnoszenia się do siebie był pełen miłości i szacunku. Nie musieli nic mówić - to było widać, tego nie da się udawać. Zastanawiałem się, co czyniło różnicę między życiem ich a moim. Usłyszałem historie wielu osób o tym, jak spotkały Boga i jak je zmienił. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie i dało do myślenia. Jako ateista zawołałem do Boga: „Jeśli istniejesz, to też chcę cię doświadczyć i oddać swoje życie w Twoje ręce, byś zrobił ze mną to, co z tymi ludźmi”. I moje życie zaczęło się zmieniać.
Życie z Bogiem to najważniejszy wybór, jakiego dokonałem
Nagle zacząłem dostrzegać, że jestem zniewolony przez wiele spraw, które zabierają mi radość życia; że nie kontroluję czasu spędzanego przed komputerem, że wartości, które upatrywałem w rzeczach materialnych i gromadzeniu pieniędzy, to zwykłe skąpstwo, a poszukiwanie duchowych przeżyć w okultyzmie powoduje, że coraz bardziej wycofuję się ze świata realnego i jestem nerwowy. Bóg podesłał odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie, aranżując różne sytuacje po to, by pomóc mi zerwać z niewłaściwymi nawykami i stylem życia, które mnie niszczyły. W nadprzyrodzony sposób dał mi poczucie radości, własnej wartości i sensu życia – niezależnie od okoliczności, w których jestem postawiony.
Od momentu mojego nawrócenia minęło 16 lat. Zacząłem regularnie czytać Pismo Święte i coraz bardziej rozumieć wolę Boga. Teraz najważniejszym celem mojego życia jest poznawanie Boga i odkrywanie indywidualnego planu, jaki ma dla mnie; bycie posłusznym Mu we wszystkim i wykonywanie Jego woli tu, na ziemi – dlatego że daje to niesamowitą satysfakcję i radość. Za każdym razem, gdy uda mi się zainspirować inne osoby do poszukiwania Boga i oddania Mu swojego życia, jestem szczęśliwy, bo wiem, że to najlepsze, co może spotkać człowieka, a zarazem największa pomoc z mojej strony.