o pewnej decyzji i wiernosci.
Witajcie, jestem Justyna. Mieszkam na pl. Polski – w Elblągu (często ludzie nie wiedzą , więc dodam , że to okolice Gdańska).
Chciałabym opowiedzieć o pewnej decyzji, wierności z nią związanej, oraz o tym jak wpływa na moje życie.
Wychowywałam się w rodzinie bez ojca, jako mała dziewczynka ( podobnie jak papież Jan Paweł II powierzył się Matce Najświętszej) , Ja powierzyłam się Bogu, by był moim Ojcem.
Teraz wiem , że to był moment który zmienił na zawsze bieg mojego życia, cokolwiek się nie działo złego w nim lub jakkolwiek nie zgrzeszyłam, należałam już do Boga, który zawsze o mnie walczył. Moje życie czasami przypomina tornado ciągle coś się dzieje, właśnie w tym widzę Łaskę Boga oraz owoc mojej i Jego wierności kiedy mu powierzyłam swoje życie. Najbardziej to obrazuje sytuacja w której się ostatnio znalazłam, straciłam pracę (z pomocą pewnych osób) ponieważ sama się utrzymuje i spędzałam tam 9 lat, był to dla mnie straszny cios. Przeszłam chyba wszystkie szczeble żalu od nienawiści do bezradności , kiedy opadły emocji, zwróciłam się z tym do Boga oddając to w modlitwie zdając się na sytuacje , jednocześnie modląc się o przebaczenie sprawcą tej sytuacji. Bóg pokazał mi, że kiedy jadę na słoniu nie wolno mi się bać szczekających psów. Codziennie trzymałam się nadziej i zapierałam przed rodzącą się we mnie nienawiścią . Dochowałam wierności przyjęłam w zaufaniu to co dał. Dostałam nową pracę zanim skończyła się umowa poprzedniej. To jest dla mnie dowód Bożej fantazji zbiegów okoliczności. Każdego dnia liczę się, z tym że może Mi się świat wywrócić do góry nogami ale wiem, że cokolwiek będzie, Bóg jest, opiekuje się mną a jednocześnie gdy pobłądzę szuka mnie i walczy o mnie.
Ps. Nigdy nie sądziłam, że mogę być tak szczęśliwa i wolna jak teraz.
Pozdrawiam Justyna.