Po co żyję?
Urodziłam się w ormiańskiej rodzinie, która mieszkała na emigracji w Gruzji.
Gdy byłam małą dziewczynką słyszałam od mamy, że Bóg jest wszędzie, wszystko widzi i można Go o wszystko prosić. Wierzyłam w to, ale moja wiedza na temat Boga była bardzo ograniczona. W wieku piętnastu lat doszłam do wniosku, że Boga nie ma, a wierzą w Niego tylko ludzie zacofani, niewykształceni, słabi i chorzy.
„Życie jest nam dane jeden raz, dlatego trzeba go przeżyć tak, aby na końcu nie rozpaczać, że się je zmarnowało.” – to zdanie pobudziło mnie do poszukiwania sensu życia. Zadawałam sobie pytanie: „Po co człowiek żyje?”
Patrząc na innych, widziałam, że żyją po to, by mieć, przez całe życie skupiają się na gromadzeniu dóbr. Pewnego razu widziałam, jak spłonął dom bogatej rodziny. Wtedy doszłam do wniosku, że dorabianie się nie może być sensem mojego życia.
Wokół mnie widziałam też takich, co żyją po to, by po sobie zostawić potomstwo. Ale gdy zobaczyłam w telewizji samotną matkę, która na wojnie straciła męża i siedmiu synów, stwierdziłam, że to też nie może być sensem mojego życia.
Jedyne, co mi zostało, to żyć dla ludzi, pomagać im. Zaczęłam więc budować przyjaźnie, służyłam moim przyjaciołom z poświęceniem. Ale po paru latach, gdy to ja potrzebowałam pomocy, strasznie się na nich zawiodłam. Przeżyłam gorzkie rozczarowanie, kiedy odkryłam, że wszyscy ludzie, nie wyłączając mnie, są egoistami. Wtedy stwierdziłam, że nie ma rzeczy, dla której warto poświęcić swoje życie. Te myśli wpędziły mnie w depresję.
W sercu odczuwałam niesamowitą pustkę, którą w końcu zaczęłam zapełniać aktywnym życiem. Zaczęłam podróżować, zwiedzać muzea, w których często widziałam malowidła przedstawiające Chrystusa. Nie wiedziałam, dlaczego umarł Jezus i gdzie taką informację można zdobyć.
Mój brat był wybitnym sportowcem, ożenił się w Polsce. Gdy po raz pierwszy go odwiedziłam, dał mi ilustrowaną książkę o życiu Jezusa. Opisywanemu tam Jezusowi współczułam i bardzo go polubiłam.
Pewnego dnia, stanęłam przed jednym z kościołów, pragnąc z kimś porozmawiać o Jezusie. Podeszło do mnie młode małżeństwo i spytało, czy chciałabym porozmawiać z nimi o Chrystusie. Zdziwiona zapytałam, dlaczego to zrobili? Odpowiedzieli, że to Bóg ich do mnie przysłał. W tym momencie uwierzyłam w to, że Bóg istnieje.
Usłyszałam, że Bóg mnie kocha, że Jezus umarł za moje grzechy. Wtedy zapragnęłam, aby Jezus stał się moim Przyjacielem i Przewodnikiem. W modlitwie poprosiłam Go, aby wszedł do mojego życia, przebaczył mi moje grzechy, aby kierował mną i przemieniał mnie według Swojej woli.
Zaczęłam odtąd czytać Biblię i poznawać Boga, to miało ogromny wpływ na moje życie.
Wcześniej nie byłam w stanie nikomu zaufać, teraz nie boję się być otwarta, ponieważ moje poczucie bezpieczeństwa opiera się na tym, co myśli o mnie Pan Bóg, a nie na tym, co myślą o mnie inni.
Wcześniej nie byłam w stanie ludziom przebaczać, nigdy też nie prosiłam nikogo o nie. Teraz dzięki temu, że od Boga uzyskałam przebaczenie, otrzymałam też zdolność przebaczania innym i pokorę do tego, by prosić o przebaczenie.
Pustka, którą wcześniej próbowałam zagłuszyć zniknęła, bo życie dla Jezusa stało się sensem mojego życia.