Bóg zawsze blisko
Do niedawna w to nie wierzyłem. Uważałem, że Bóg to stary dziadek, który tylko "za dobro wynagradza, a za złe karze", a jego rolą jest albo dawać za dobro, albo zabierać za zło.
Jeszcze będąc w liceum zawsze myślałem, że w moim życiu dobro i zło muszą być mniej więcej na tym samym poziomie. Że za każdą pozytywną rzeczą, jaka mi się przydarza, idzie negatywna i na odwrót. Że za każdą dobrą ocenę muszę "zapłacić" przez to, że doświadczę czegoś niemiłego. Z jednej strony myślałem, że Bóg wynagrodzi mi dobro, które uczyniłem, ale z drugiej sądziłem, że zaraz za tym dobrem będzie coś złego. W moim rozumowaniu miało to zapobiec, bym za bardzo się nie rozpuścił.
Ale to powoli zaczęło się zmieniać. Pan Bóg zaczynał "zalewać mnie dobrem". Dzięki Niemu dostałem się na wymarzone studia (medycynę) i tam spotkałem ludzi pełnych Ducha. Zachęcili mnie oni do poznania Jezusa i do modlitwy. Przez modlitwę i ich obecność Pan ciągle do mnie mówi, pokazuje mi cały czas swoje "imię" i uwalnia mnie z kolejnych "kajdan" które sam na siebie nakładałem. Wskazuje mi, co jest kłamstwem w moim życiu, a co jest prawdą. Że chce dla nas jak najlepiej, i nie zsyła na nas kary, ale on sam umarł za wszystko, co źle w życiu zrobiliśmy. Dał nam swoje obietnice, które spełnia. Zawsze nas wysłuchuje.
Ostatnio prosiłem Jezusa, by bliska mi koleżanka zdała pewien egzamin. Po ogłoszeniu wyników okazało się, że zabrakło jej jednego punkta. Byłem lekko zdziwiony, że tak to wyszło, ale wiedziałem, że na Nim można polegać. I się nie zawiodłem. Okazało się, że tyle osób źle napisało, że obniżyli próg o całe dziesięć punktów. Byłem zdumiony, jak ten problem został rozwiazany.
Wierzę, że i Twoje modlitwy mogą zostać wysłuchane. Że i Ty jesteś w stanie zbudować z Nim niesamowitą relację, po której będziesz niesamowicie szczęśliwy. A najlepsze jest to, że wystarczy pozwolić Mu działać i zaufać mu, a On Cię poprowadzi.