Grzegorz K

Wrocław, Poland

metanoia

"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne." Ew. Jana 3:16 (BT)

 

… dlaczego to piszę?

bo jest wielu ludzi, którzy zmagają się w życiu, tracą nadzieję, mają lęki (np. przed śmiercią, nieszczęściem) albo cierpią, poszukują prawdy, odczuwają pustkę… szukają zaspokojenia w przyjemnościach i znowu pustka i niepewność jutra … ludzi takich jakim byłem ja sam. Po prostu potrzebują cudu od Boga. Oto mój.

 

Od dzieciństwa aż do czasu studiów miałem rozdwojenie. Bywało, że często szedłem do spowiedzi, bo na sumieniu ciążyły mi grzechy, otrzymywałem rozgrzeszenie, czułem się lepiej, po czym znowu byłem wulgarny, złośliwy i bardzo niemoralny, żeby nie powiedzieć zboczony. Raniłem innych i siebie. To rodziło poczucie winy i znowu potrzebowałem spowiedzi, żeby ten ciężar zrzucić i tak się to powtarzało. Coś mną szarpało, to w jedną, to w drugą stronę, jakby Bóg i Szatan starali się o moją duszę…

 

Na drugim roku studiów podupadłem mocno na zdrowiu. Żyjąc w poczuciu winy z powodu niemoralnego postępowania, wciąż praktykowałem religię mając nadzieję, że mi pomoże. Mój stan jednak się pogarszał – ciągły ból i depresja, chodzenie do lekarzy, badania, akupunktura, akupresura… odbierały mi chęć do życia. Trwało to 3 lata i nie wiem jak by się to skończyło. Może byłbym dzisiaj schorowanym, życiowym nieudacznikiem… gdyby nie żywy Bóg – Jezus Chrystus i Jego Słowo.

"Chorowali z powodu swego występnego życia i cierpieli z powodu swych win. Wszelki pokarm obrzydł im i bliscy już byli bram śmierci. Wtedy wołali do Pana w swej niedoli, A On wybawił ich z utrapienia. Posłał słowo swoje, aby ich uleczyć i wyratować ich od zagłady." Psalm 107:17-20 (BW)

 

Gdy usłyszałem od kolegi, że Jezus mnie kocha, oddał za mnie swoje życie, może i chce mnie uzdrowić, wstąpiła we mnie nieopisana nadzieja. Zacząłem czytać Biblię i byłem zadziwiony jak do mnie przemawia. Pojawiały się różne dylematy, ale postanowiłem trzymać się nauki Jezusa i odrzucać grzeszne nawyki. Pamiętam jak dziś, pokój w akademiku i okropne uczucia, z jakimi się zmagałem wyznając Bogu swoje grzechy. W moich wnętrznościach dosłownie fizycznie coś mnie targało, trudno opisać… jakby coś lub ktoś chciał mnie zniechęcić i powstrzymać. Ale byłem zdeterminowany i wtedy stał się pierwszy cud … metanoia  –>  http://pl.wikipedia.org/wiki/Metanoia

Gdy uwierzyłem w Jezusa i to, co zrobił dla mnie na krzyżu, wypełniło mnie wspaniałe uczucie pełnego przebaczenia i Bożej akceptacji, jakiego nigdy wcześniej nie znałem. Dopiero po pewnym czasie zrozumiałem to, co się stało – że narodziłem się na nowo, stałem się teraz dzieckiem Boga (por. Ewangelia Jana 1:12-13, 3:3 i 3:6-7).

To już nie była religia. To była nowa, żywa więź między mną i Bogiem, moim Ojcem. Teraz czułem się wolny i lekki. Rozum jest za mały, by to ogarnąć… ale nie wszystko muszę przecież rozumieć, aby to używać lub doświadczać.

 

Studiowałem dalej Pismo, przyjmowałem je z wiarą i sytuacja zaczęła się zmieniać na lepsze. To było zupełnie coś innego niż praktyki religijne i rytuały, których przestrzegałem, które zakładały, że muszę starać się bardziej, aby przypodobać się Bogu i może wtedy On coś uczyni. A teraz po prostu uwierzyłem w to, co Jezus zrobił dla mnie i doświadczyłem wkrótce cudu uzdrowienia, bez leków i bez lekarzy.

Niedługo po tym stał się kolejny cud. Zostałem uwolniony (tzw. egzorcyzmy) od złych duchów, które były we mnie. Wtedy zrozumiałem, co mnie nękało przez lata i ciągnęło do grzechu i do piekła, które okazało się realne.

Zostałem także uzdrowiony z chronicznego zapalenia zatok trwającego 5 lat.

Więcej o tych i innych przeżyciach mogę chętnie napisać, po prostu wyślij maila. Na tym portalu jest ich wiele, bo cuda nie tylko się zdarzają, ale są powszechne. Każdy może doświadczyć cudu od Boga. Ty także.

 

Teraz, po kilkunastu latach, mam ciągle świadomość tego przebaczenia, że Jezus z Nazaretu umarł za wszystkie moje grzechy, przeszłe i przyszłe. Gdy zejdę z tego świata, na pewno będę tam gdzie On. Jego Słowo zapewnia mnie, że nic nie jest w stanie oddzielić mnie od Boga – ani Szatan, ani ludzie, ani okoliczności, ani śmierć (por. list do Rzymian 8:38-39).

 

Moje życie jest teraz spełnione i zabezpieczone, pomimo różnych, codziennych problemów. Nie żałuję ani jednego dnia od kiedy przyjąłem Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Teraz wierzę, że wszystko co się dzieje jest pod Jego kontrolą i służy mojemu dobru. Bóg ma moc i troszczy się o swoje dzieci, szczególnie w problemach, jak każdy dobry tato, i tego właśnie doświadczam.

Mam kochaną żonę i dzieci, wszystko co jest potrzebne do szczęścia i najważniejsze, wiem po co żyję i dokąd zmierzam. Dobroć Boga jest większa niż potrafię pojąć i opisać. Uświadamiam sobie, że w ogóle wcześniej Go nie znałem. Miałem Jego fałszywy, wykrzywiony obraz, bo choć wierzyłem w Boga (diabeł też wierzy), to nie wierzyłem w Jego Słowo, bo go nie znałem.

Zrozumiałem, że chrześcijaństwo, to nie chodzenie 'do kościoła' raz w tygodniu, na jedną godzinę, ale codzienna relacja z Bogiem, który poświęcił się, aby uratować moje życie. Tylko Jemu należą się podziękowania i chwała!  

"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne." Ew. Jana 3:16 (BT)

 

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories