Dominika

Ja nie zapomnę o tobie

            Coraz częściej słyszę stwierdzenie, że Boga nie ma, bo gdyby był nie pozwoliłby na ludzkie cierpienie. W pewnym momencie mojego życia musiałam się z tym zmierzyć. Znaleźć odpowiedź na pytanie: czy Bóg, który jest Miłością, może dopuścić, aby spotkało mnie i moją rodzinę tyle nieszczęść i tragedii?

            Pochodzę z rodziny katolickiej, więc uczestnictwo w Mszy Świętej, modlitwa były w pewien sposób naturalne, mam jednak świadomość, że dla mnie, wtedy kilkunastoletniej dziewczyny, nie kryło się za tym nic więcej, tylko czynności które należy wykonywać. Nie widziałam w tym prawdziwego, żywego Boga.

            Tym bardziej dramatyczny był dla mnie czas, kiedy wszystko, świat, w którym żyłam zaczął się walić. Choroba i śmierć taty, utrata mieszkania, awantury w domu, problemy finansowe, kolejne dramaty, które mnie przerastały. Uciekałam od ludzi. Nie chciałam ich pomocy, bo wydawało mi się, że robią to z litości. Mówią, że współczują, ale nie mają pojęcia co przeżywam.

            Wtedy też zaczęłam zwracać się ku Bogu. Zdarzało się, że moja modlitwa była pełna ufności, pewności, że Bóg zajmie się moimi problemami. Bywało też tak, że rozmowa z Bogiem sprowadzała się do niekontrolowanych wybuchów złości i pretensji do Niego jak mógł pozwolić na to wszystko. I ciągłe pytania. O co Ci Boże chodzi? Co ja takiego zrobiłam?

            Z jednej strony wydawało mi się, że Bóg mnie nie słyszy, że nie odpowiada. Z drugiej tęskniłam za kontaktem z Nim. A On przychodził z niesamowitym pokojem, bezpieczeństwem , z czasem także z nadzieją. Był bardzo delikatny wobec mnie, dawał się stopniowo poznawać. Doświadczenie Bożej Miłości nie było dla mnie jednym spektakularnym momentem, ale powolnym poznawaniem Go, pozwoleniem na wkraczanie w kolejne sfery mojego życia.

            Bóg z całego cierpienia, które mnie spotkało wyprowadził dobro, ale byłam w stanie zobaczyć to dopiero z perspektywy czasu. Sprawił, że stałam się osobą wrażliwą na problemy innych. Otworzył mnie na drugiego człowieka. Pokazał, że nie ma dramatów, których nie będę w stanie przeżyć, jeżeli tylko Mu zaufam. Teraz widzę Jego obecność przy mnie każdego dnia, Jego troskę o najdrobniejsze sprawy. To nie jest tak, że bliskość Boga sprawiła, ze nie ma trudnych sytuacji. One są, ale z Nim są przeszkodą możliwą do pokonania. Dalej jestem słabym i grzesznym człowiekiem, ale „moc w słabości się doskonali” i również we mnie może objawić się Boża chwała i moc.

            Pan napełnił moje życie radością. Uświadomił mi, że nie warto pogrążać się w swoich smutkach i czekać na szczęśliwy dzień, ale trzeba się uśmiechać do każdej chwili. Dlatego zachęcam Cię dzisiaj. Oddaj Bogu wszystko to z czym sobie nie radzisz, co Cię przerasta. Zaufaj Mu i pozwól działać. Niech każdy Twój dzień będzie pełen radości płynącej z Bożej obecności w Twoim życiu.

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories