Jezu, troszcz się Ty!
Rozpoczynając III rok studiów byłem wewnętrznie kompletnie rozbity. Miałem poczucie, że moje życie to nieustanna gra w zakładanie różnych masek, nie czułem się sobą przed ludźmi, za bardzo nie widziałem celu mojego życia. Na zewnątrz uśmiech, a w środku totalny smutek. Pewnego dnia mój znajomy ksiądz, wysłał mi do poczytania tekst pt. "Akt oddania się Panu Jezusowi". Są to słowa Pana Jezusa, które przekazał pewnemu księdzu z Neapolu, Don Dolindo. Pamiętam jak dziś, klęczałem w kaplicy z tym tekstem w dłoniach, oprócz mnie nikogo wówczas nie było. Z co raz większym zainteresowaniem połykałem kolejne zdania, aż dotarłem do końca…Nagle jakby wielki kamień spadł z serca. Olśniło mnie! Szczególnie uderzyło mnie jedno zdanie: "Zamknij oczy i mów całą swoją duszą: Jezu troszcz się Ty! I nie obawiaj się, Ja się zatroszczę i będziesz wielbić Moje Imię." Dotarło do mnie, że nie jestem sam w moich dylematach i trudnościach! Co więcej, że nie muszę nic robić oprócz całkowitego zaufania Jezusowi, a On mówi, że jak to zrobię to wszystko będzie dobrze, bo On mnie przeprowadzi. No to było dla mnie wyzwanie, żeby w to uwierzyć, ale nie miałem nic do stracenia, zaryzykowałem i powiedziałem: "Ok! Panie Jezu, jeśli tak mówisz, żeby wszystko Tobie oddać i całkowicie zaufać, a Ty się tym zajmiesz to zgoda! Zatroszcz się Ty o te sprawy, które mnie przerastają." Efekty były piorunujące!
Stosunkowo szybko rozwiązała się najtrudniejsza dla mnie sprawa nieuregulowanej relacji z moją byłą dziewczyną. W głównej mierze to ja nie potrafiłem sobie z tym poradzić będąc wiecznie niezdecydowanym. W kilka dni później byłem u spowiedzi i odbyłem rozmowe z kapłanem, który popchnął mnie do podjęcia decyzji, mówił: "Albo w prawo, albo w lewo, nie stój ciągle w przeciągu. Zamknij drzwi w swoim sercu i idź dalej i nie odwracaj się do tego co za Tobą bo jak mówi Jezus: "Kto przykłada rękę do pługa a odwraca się w tył, nie nadaje się do Królestwa Bożego."(Łk 9,62) Ów ksiądz wyznaczył mi konkretny czas do podjęcia decyzji. Po jego upływie już wiedziałem co zrobić. Choć nie było to łatwe to dzisiaj widzę efekty tej decyzji i dziękuję Bogu, że tak to poprowadził. Monika za miesiąc wyjdzie za mąż za wspaniałego chłopaka i jestem przekonany, że będzie dla niej wspaniałym mężem. Ja czuję pokój serca i już nie muszę zakładać licznych masek bo jestem po prostu sobą. Jestem pewien, że Pan uzdrowił naszą relację, wspomnienia i urazy oraz obdarzył łaską Miłości także dzięki Maryi, którą prosiłem o to w nowennie pompejańskiej. Dla mnie moment zawierzenia Chrystusowi to rozpoczęty nowy rozdział w życiu. Karuzela zdarzeń rozpędziła się bardzo szybko. III rok studiów minął mi bardzo szybko i był bardzo owocny! W niecały rok później znalazłem się w Zambii na wolontariacie misyjnym, o którym zawsze marzyłem, a nie za bardzo wiedziałem jak się do tego zabrać. Jestem pewien, że to Pan Bóg mnie tam zaprowadził. I od tamtego czasu nieustannie spotykają mnie rzeczy, których sam bym sobie nie zaplanował. Wróciła radość, poczucie sensu i wewnętrzna siła. Boża reżyseria jest najlepsza!
Obecnie prowadzę dość intensywny tryb życia, w którym często brakuje mi czasu, co jest powodem do upadków i rozczarowań. Jednak Jezus nie zostawia mnie samego i bardzo często w drugim człowieku podtrzymuje mnie i dodaje sił. Staram się uczęszczać na codzienną Eucharystię z której czerpię dużo siły. No i oczywiście często wracam do mojej "perełki", czyli Aktu oddania i słów: "Jezu, troszcz się Ty!" Już niejednokrotnie przekonałem się, że moje plany i wizje są niczym w porównaniu z planami Boga.
Jeśli masz trudności, nie wiesz jak sobie z nimi poradzić, odczuwasz pustkę w swoim życiu, polegasz na swoich siłach, proszę Cię sięgnij po Akt oddania się Panu Jezusowi i spróbuj Mu zaufać. To naprawdę działa! Wystarczy odrobina wiary. Jeśli chcesz, śmiało napisz do mnie, chętnie porozmawiam z Tobą i wymienię się doświadczeniami obecności Boga w moim życiu.