Chodź przejdziemy przez życie razem
Mówi się nieraz o kimś, że miał do szkoły pod górkę. Ja mogę powiedzieć o sobie, że miałam do szkoły obok cmentarza. Może dlatego pytania o sens życia nie były obce memu dorastaniu. Kiedy w liceum w ramach lektury szkolnej czytałam opowiadania Borowskiego, zaczęły mnie też nurtować pytania o to, kim ja bym była, gdybym nagle znalazła się w tak ekstremalnej sytuacji- bycia w obozie koncentracyjnym. Jak daleko posunęłabym się, żeby ratować swoje życie. Patrząc w głąb siebie, nie widzialam wielkiej nadziei na to, że umiałabym się przeciwstawić presji, że miałabym się czego trzymać, żeby zachować poczucie godności. Mimo, że wychowalam się w rodzinie chodzącej do kościoła, nie było mi łatwo wierzyć w Boga. Byłam otwarta na wiarę ale tak naprawde nie widziałam ludzi, którzy oprócz chodzenia do kościoła w niedzielę, żyliby wedlug tej wiary przez pozostale dni tygodnia.
Po pierwszym roku studiów będąc na obozie wędrownym w górach natknęłam się na Amerykanów, którzy przyjechali na oazę, na którą zostali zaproszeni przez Ojca Blachnickiego, założyciela oazy. Ponieważ byłam ambitną studentką anglistyki chętnie przystałam na ich prośbę, żebym tłumaczyła na tej oazie. Stało się to dla mnie bardzo znamiennym wydarzeniem. Otóż okazało się, że oni tłumaczyli uczestnikom oazy, na czym polega ewangelia, czyli mówiąc po polsku, dobra nowina. Po raz pierwszy w sposób świadomy zrozumiałam istotę chrześcijaństwa. Wszystkie te prawdy znałam z kościoła ale nigdy przedtem nie ułożyły mi się w jedną calość. Na podstawie różnych wersetów z Pisma Świętego zobaczyłam, że jest pelno fragmentów zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie, które powtarzają, że Bóg kocha człowieka. Stworzył człowieka z miłości. Stworzył go do bliskiej więzi ze sobą. Jednak człowiek odrzucił tę miłość. Poszedł swoją drogą. Odwrócił się do Boga plecami i powiedział, że on sam będzie decydował o tym, co jest dla niego dobre. Ta postawa odrzucenia Boga jest istotą grzechu. Grzech powoduje oddzielenie, śmierć. To nastąpiło między człowiekiem a Bogiem. Jednak ponieważ Bóg bardzo kocha człowieka, nie chciał zostawić go w obliczu całkowitego odrzucenia i oddzielenia. Nie chciał śmierci człowieka. Chciał dać mu szansę powrotu do Niego. Ta szansa przyszła kiedy Jezus Chrystus wziął na siebie zapłatę za grzech człowieka. Jezus umarł na krzyżu, żeby zapłacić za każdy grzech popełniony przez czlowieka. Tylko On był w stanie dokonać tak wielkiej zapłaty- jako Bóg – człowiek. Nie wystarczy jednak tylko wiedzieć o tych prawdach i nawet się nimi czasem wzruszac. Ważne jest przyjąć je dla siebie, dla swego życia. Na tamtej oazie właśnie to zrobiłam. Przyjęłam, że śmierć Chrustusa była śmiercią- za mnie, za moje grzechy. Przyjęłam, że bez tego, co dla mnie zrobił Chrustus, nadal byłabym oddzielona od Boga. Poprosiłam Chrystusa, aby wszedł do mojego życia i przemienił mnie od środka na zewnątrz, żebym mogła być taką osobą, jaką On by mnie chciał widzieć. Te pragnienia wyraziłam Bogu w modlitwie jako akt wiary.
Learn more about Jesus
Nie słyszałam chórów anielskich ale moje życie zaczęło się stopniowo zmieniać. Bóg na różne sposoby zachęcał mnie, żebym trzymała się Jego. Jedną ze zmian, którą bardzo szybko odczułam było poczucie sensu życia. Zrozumiałam, że Bóg chce, aby człowiek żył na Jego chwałę, w bliskosci z Nim i w poznawaniu Go. Ta więź daje mi niesamowite poczucie godności. Dzięki niej mogę patrzeć na świat innymi oczami. Wiem, że jestem kochana przez Boga Wszechświata, który mnie uratowal przed wiecznym oddzieleniem, który daje mi moc swojego Ducha i swoje obietnice, żebym w oparciu o nie mogła żyć.Zaczęłam też patrzeć innymi oczami na ludzi- jako kochanych przez Boga i stworzonych na Jego chwałę. Dzięki dziedzictwu, jakie mam w Chrystusie mogę patrzeć na siebie, na innych, na życie oczami pełnymi sensu i nadziei.