Tomasz

Odpowiedź, która zmienia historię

Jestem dorosłym facetem, mężem.

Dumnym tatą 3 nastoletnich dzieci.

Mam dobrą pracę, od wielu lat pracuje w duzych korporacjach IT.

Mam fajne, wygodne zycie. Otacza mnie wielu wypróbowanych przyjaciół

Jesli tylko mam czas staram się coś zrobić dla innych.

Lubię chodzić w góry, pływać na kajakach, podróżować.

 

Trudno uwierzyć, że to wszystko wynika z pewnego spotkania, które miało miejsce wiele lat temu.

 

Byłem sobie zupełnie zwykłym młodym czlowiekiem.

Wychowany w zwyklej rodzinie, w zwyklym miescie, w zupełnie zwyczajnym czasie.

Moi rodzice od jakiegos czasu czesto sie klocili. Slyszalo sie o rozwodach ale nigdy nie przyszlo mi do glowy, ze to moze dotyczyc moich rodzicow.

Sprawy rozwodowe w tamtych czasach trwaly kilka lat.

Rodzice zajmowali sie soba a ja imprezowalem, wkurzalem nauczycieli, wszczynalem mniejsze i wieksze awantury w okollicy.

Przestalem chodzic do kosciola. Po co? Nikt mnie nie pilnowal.

Zastanawialem sie co warto w ogole robic? Czy warto byc OK? Czy warto chodzic do szkoly? Czy warto wstawac z łozka?

Po  co zyjemy? I czy w ogole warto zyc?

Widzialem swiecki pogrzeb mojego ojczyma. Dobry czlowiek. Pogrzeb bez ksiedza, taka zwykla biurokratyczna czynnosc – ani slowa o jakiejs nadziei.

Myslalem wtedy, ze skoro potem i tak wrzucaja nas do ciemnego dolu i nic nie zostaje to chyba nie warto zyc.

 

Jednego nie bylem pewien.

Wprawdzie deklarowalem wtedy, ze jestem ateista ale uczciwie biorac, nie bylem w stanie powiedziec ani czy Bog jest ani czy go nie ma.

 

Pamietam jak dzis szedlem z glowa pelna tych mysli. Nie widzialem wkolo prawie nic. Zagubiony w tych myslach, ktore nie dawaly mi spokoju.

I wolalem w myslach: „jesli naprawde kurde jestes to pokaz mi sie, daj mi jakis znak bo kurde nie daje rady, to zycie jest bez sensu, nie warto zyc” Nawet balem sie myslec do czego mnie to myslenie doprowadzi..

 

I wtedy stala sie bardzo dziwna rzecz, ktora calkowicie zmienila moje zycie. Nie bardzo wiem jak to sie stalo, bo pograzony w ciemnych myslach patrzylem w chodnik.

Stanela przede mna jakas przypadkowa babcia i poprosila o cos do jedzenia.

I wtedy poczulem sie caly ogarniety przez jakas czulosc, jakies dobre swiatlo, cos pozytywnego. Zrozumialem, ze tak naprawde wierze w milosc. Zrozumialem, ze te moje wszytskie buntownicze mysli wcale nie sa prawda o mnie. Ze gdzies, bardzo w glebi mnie, wierze w dobro i milosc. I ze wbrew temu co mowilem, ze nie warto zyc i ze nie ma dobra i zla, chce pomoc tej kobiecie. I ze chce tak zyc.

 

To dziwne, trudno znalezc slowa, zeby to opowiedziec, ale kiedy spotykasz Boga to nie masz watpliwosci, ze to wlasnie On.

Potem jeszcze wydarzylo sie wiele spotkan z ludzmi, zadwalem wiele pytan. Wiele dni szukalem znowu tego glosu, ktory uslyszalem, kiedy nieznajoma babcia poprosila mnie o jedzenie…

 

Modlitwie i Bogu zawdzieczam wszystko co wazne w zyciu. Myslalem, ze po rozwodzie rodzicow nie bede w stanie zalozyc rodziny. Bog dal mi zone i dzieci i mowia, ze jestem fajnym tata.

Bog dal mi prace. W kosciele spotkalem przyjaciol, ktorzy juz nieraz pomagali mi w trudnych sytuacjach i ktorym ja chetnie pomagam.

Codziennie moje zycie ma smak, dzieki temu niezwyklemu spotkaniu, ktore bylo odpowiedzia Boga na moj krzyk.

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories