JA JESTEM Z TOBĄ ... ZAWSZE
Od zawsze moi przyjaciele i bliscy uważali mnie za człowieka zawsze uśmiechniętego, lecz moje życie nie zawsze takie było. Wychowałem się w rodzinie w której wiara była najważniejszą wartością pomimo tego, że wychowałem się bez ojca. To mój ukochany dziadziu nauczył mnie od samego dzieciństwa modlitwy i był dla mnie jak prawdziwy dobry ojciec. Lecz co się ze mną stanie gdy zabraknie? Kto będzie dla mnie autorytetem i wzorem prawdziwego mężczyzny i ojca?
W pewien letni dzień gdy miałem 10 lat mój dziadziu trafił do szpitala. Po dotarciu na miejsce lekarz przekazał nam, żebyśmy przygotowali się na najgorsze. Gdy to usłyszałem myślałem, że cały mój świat się zawalił. Podczas spotkania przed operacją dziadziu powiedział mi, żebym nigdy a to przenigdy się nie poddawał oraz nie bał się zaufać Bogu i oddać Jemu całe swoje życie: swoje talenty, pasje a także swoje problemy i zmartwienia. Na koniec dodał jeszcze, że nawet gdyby nie przeżył tej operacji on nigdy i tak samo Bóg nigdy mnie zostawi samego On ZAWSZE jest obok mnie (Iz 49,15). Po tych słowach przyszła pielęgniarka i poprosiła mnie o opuszczenie sali, gdyż pacjent musi już jechać na operację. Po 2 godzinach podszedł do nas lekarz i powiedział, że pacjent zmarł. To był straszny cios dla mnie, w tej chwili chciałem wykrzyczeć Bogu jak bardzo jestem na Niego zły i wściekły. Przez kolejne dni nie mogłem dojść do siebie, nie chciałem z nikim rozmawiać, bo straciłem nie tylko ukochanego dziadzia ale także mojego najlepszego przyjaciela. Za kilka dni podczas pogrzebu podszedł do mnie ksiądz i powiedział, że może mi pomóc. Podczas rozmowy zaproponował mi abym zaangażował się w grupę liturgicznej służby ołtarza, gdyż będąc blisko Boga mogę znaleźć spokój i ukojenie w moich problemach. Długo się wahałem, ale przypomniałem sobie postać dziadzia który każdego dnia służył Bogu.
Po pewnym czasie zrozumiałem, że śmierć była Bożym planem który miał mnie przygotować na służbę innym ludziom oraz sprawdzianem z miłości i wierności Bogu nawet w trudnych chwilach. Teraz będąc już starszym lektorem i dojrzałym mężczyzną nie boję się Bogu za każdym razem mówić "amen". W życiu miewam czasem gorsze dni i liczne problemy ale wiem, że Bóg nawet w trudnych chwilach i cierpieniach jest obok mnie i wspiera mnie bym nigdy się nie poddał w służbie Jemu w bliźnich przez słowo krzepiące.
Jak służba Bogu może dać siłę, szczęście i ukojenie w bólu, przeżywasz smutek po stracie bliskiej Ci osoby lub chcesz mnie poznać i pogadać PISZ śmiało. AMEN Chwała Panu.