S. Renata

Życie rozpoczyna się około 40-stki...

Życie rozpoczyna się około 40-stki...

Może to dziwny tytuł, ale moje właśnie wtedy, w pewnym sensie, się zaczęło. Urodziłam się i wychowałam w katolickiej, praktykującej rodzinie. Jezus był zawsze obecny. Szukając swej drogi odkryłam powołanie do życia zakonnego. Wstąpiłam do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. Starałam się, jak potrafiłam, wiernie żyć charyzmatem mojego Zgromadzenia i byłam szczęśliwa...

Jednak właśnie około 40. roku życia, a właściwie kilka lat przed tą datą, zaczęłam odkrywać co to znaczy żyć naprawdę, czuć się ukochanym dzieckiem Boga, żyć pod Jego czułym spojrzeniem, w Jego obecności. Nie był to jeden moment - Pan działa w moim życiu powoli, delikatnie, ale  konsekwentnie. Choć już dawno wiem, że jestem Jego ukochanym dzieckiem, ciągle uczę się co to znaczy w konkrecie życia codziennego. Ta Jego Miłość naprawdę nie wynika z tego, że jestem doskonała, bo nie jestem...

Uczę się odczytywać Jego obecność w zwyczajnym życiu. Mówi do mnie po prostu, np. przez Słowo Pisma Świętego, lekturę, modlitwę, przez spotkania z innymi, nawet drobne, zwyczajne wydarzenia. Niesamowite jest to, że zawsze mówi "na temat" i zawsze "zdąży  na czas". Wiele razy przekonuję się, że to od Niego, bo potwierdza to z różnych stron. Nie jest tak, że zawsze po prostu "słyszę" - nieraz czekam, szukam i nie znajduję, ale uczę się ufać, że odpowie, choć nie wiem kiedy i jak.

Powiedziałam wcześniej, że czułam się szczęśliwa, i to prawda - wtedy nie znałam jednak tej radości i pokoju, któych dziś mogę doświadczać. Być szczęśliwą nie znaczy, że wszystko jest łatwe, nie ma trudności, codziennych zmagań i pytań. Jednak Pan coraz bardziej zaprasza mnie do zaufania, szukania tylko tego, co jest Jego wolą. Staram się podejmować wyzwania dnia codziennego z nadzieją, bo On jest, czuwa...

Poczucie bycia ukochanym dzieckiem Boga pomaga mi też coraz bardziej zmieniać swoje spojrzenie  na inne osoby - każda jest przecież Jego ukochanym dzieckiem. Moim marzeniem jest patrzeć oczyma Boga na człowieka, co oczywiście własnymi siłami jest niemożliwe. Czasem wydaje mi się, że już coś, troszkę rozumiem, ale ... Pan jest jednak cierpliwy, powoli dotyka i uzdrawia.

Uważam, że nie można czuć sie szczęśliwym i nie dzielić się tym z innymi, dlatego piszę te słowa i mówię. Mocno wierzę, że Pan dalej mnie poprowadzi oraz że chce to czynić także w Twoim życiu. Nie bój się, zaufaj, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś. Może nie będzie łatwo, ale pięknie... i warto. 

 

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories