Początek drogi
Pochodzę z tradycyjnej, katolickiej rodziny. Od dzieciństwa chodziłem do kościoła, nikt mnie do tego nie zmuszał, traktowałem to jako obowiązek. Wraz z dorastaniem i edukacją szkolną moja wiara w Pana Boga stała się swoistym układem. Ja w Ciebie Panie Boże wierzę, chodzę do kościoła, ale Ty za to w zamian spraw , abym był zdrowy, dobrze się uczył, miał wspaniałych znajomych i czuł się szczęśliwy. Jednak z biegiem czasu w moim sercu zaczął pojawiać się niepokój i uczucie frustracji. Pragnąłem być przez innych lubiany i doceniany, jak każdy człowiek, jednak czułem się odrzucony i moja samoocena stała na bardzo niskim poziomie. Dobre wyniki w nauce dawały mi nadzieję, że jestem w stanie sobie poradzić w życiu. Zacząłem zamykać się w sobie. W tym wszystkim pod uczuciem bezsensu i zwątpienia stał zarzut wobec Pana Boga, że to On jest za to odpowiedzialny i nie chce abym był szczęśliwy. Na drugim roku studiów znajoma poleciła mi, żebym wybrał się na wyjazd organizowany przez jej wspólnotę o tematyce Ducha św. Nie mając nic do stracenia, pomyślałem że warto spróbować. Mimo, iż wydawało mi się że wiem o Panu Bogu bardzo dużo, to opcja poznania nowych ludzi i spędzenia czasu z kilkorgiem znajomych wydawała się kusząca. W trakcie wyjazdu weekendowego miał miejsce początek drogi, którą staram się kroczyć do dzisiaj. Uznałem, że moje wcześniejsze postrzeganie Boga nie jest do końca właściwe. Podczas konferencji miała miejsce dobrowolna modlitwa zawierzenia się Jezusowi. Poprosiłem Go, że jeśli naprawdę istnieje i mnie kocha, to oddaję mu swoje życie i chcę aby mnie prowadził, bo samemu sobie nie daję rady. Od tamtego momentu moje życie zaczęło się zmieniać. Poznałem wielu wspaniałych ludzi, którzy są moimi przyjaciółmi, przestałem postrzegać Boga jako Kogoś, kto czeka aby mnie ukarać, jeśli czegoś nie zrobię tak jak On chce. Stałem się osobą otwartą i odzyskującą sens życia, zrozumiałem że zaufać Panu Bogu to znaczy dawać z siebie wszystko każdego dnia i przestać się zamartwiać. Nauczyłem się postrzegać życie jako dar od Pana Boga, dostrzegłem że to On ma dla mnie najlepszy plan na moje życie. Ten proces nadal trwa, nie jest zakończony, ciągle uczę się jak żyć lepiej i pogłębiać relację z Chrystusem!