Marcin Szmul

Malnia, Poland

„Nie ma człowieka”

    Wtedy byłem całkiem sam, chociaż ciągle otaczali mnie ludzie i miałem rodzinę... „Nie ma człowieka, który mnie zrozumie” – myślałem. Od dzieciństwa starałem się żyć zgodnie z przykazaniami. Podczas nauki w szkole poznawałem świat. Już wtedy zauważałem, że jest on niezwykle piękny i poukładany. Coś mi mówiło, że nie mógł powstać sam z siebie i dla siebie oraz, że nie może się tak po prostu skończyć. Nie miałem z kim się tym podzielić. Nie było koło mnie kogoś, z kim mógłbym po prostu porozmawiać.

            Jako dziecko byłem bardzo, bardzo nieśmiały. Żyjąc w ciągłej obawie przed krytyką i odrzuceniem wolałem nic nie mówić. Taki stan trwał długo...  W gimnazjum  wielokrotnie słuchałem kolegów, którzy mówili o masturbacji. W końcu sam postanowiłem spróbować. Była to duża przyjemność i radość, która po czasie przerodziła się w uzależnienie. Po każdym takim akcie samogwałtu czułem się podle. Kompletnie bezsilny wobec nałogu. Sytuacja była beznadziejna. Wołałem Boga o pomoc, obiecywałem poprawę, ale nic nie pomagało. Cierpiały moje relacje z rodzicami, rówieśnikami, a relacji z dziewczynami praktycznie nie było wcale. Trwało to kilka lat. Ciągle zmagałem się z nieczystością.

            Będąc prawie pełnoletnim uczestniczyłem w kursie prawa jazdy. W tym czasie zdarzyło się coś, co zmieniło moje życie. Wpadłem w depresję. Wszystko, co robiłem nagle straciło sens. Nie wiedziałem i nie czułem tego po co żyję, po co się budzę.... Totalna pustka i bezsens! Żyłem, ale jakbym umarł. Nie było mnie jako człowieka. Byłem... nieobecny dla innych i dla siebie. Zacząłem więc szukać sensu mojego życia. Na szczęście było we mnie przekonanie, że moje życie nie może skończyć się na śmierci. Przecież mogę umrzeć jutro. Jakie znaczenie ma więc to, co robię i jak żyję? Bez sensu! Pewnego dnia napełniło mnie przekonanie, że jedyną rzeczą, która może nadać sens mojemu życiu jest dobro, miłość oraz to, że miłością tą jest Bóg, który jest obecny w Kościele, do którego należę.

 Dzisiaj jestem przekonany, że sam Pan Jezus mi o tym powiedział. Wróciłem więc na nowo do życia zgodnie z nauką Kościoła, z przykazaniami. Spowiadałem się i przyjmowałem Pana Jezusa w Komunii Świętej. On w ten sposób uleczył moje serce i uwolnił mnie stopniowo od samogwałtu. Podczas studiów sprawił też, że trafiłem dzięki mojemu przyjacielowi do wspólnoty Ruchu Czystych Serc. To w tej wspólnocie otworzyłem się na innych i poznałem moich przyjaciół. Spotkałem ludzi, z którymi mogę otwarcie porozmawiać ; którzy mnie wysłuchają i pomogą; którzy żyją w bliskiej relacji z Panem Bogiem. Dzisiaj wiem, że nie jestem sam! Jest wiele osób, które wierzą.

       Wszystko dzięki Panu Jezusowi. To On uleczył mnie z nałogu i nieśmiałości. To prawda, że ciągle upadam, ale Jezus mi pomaga. On mnie podnosi. Jemu chwała! I Ciebie podniesie J  Życie ma sens. Każde życie. Również Twoje! Wierzę, że także dla Ciebie Pan Bóg ma wspaniały plan J. Skontaktuj się ze mną, jeśli chcesz o tym porozmawiać.

Marcin

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories