Wojciech

Przebudzenie

Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z tego, jak niemądrym człowiekiem jestem. Żyłem tak, jakby ktoś codziennie oferował mi za darmo miliard dolarów, a ja nie przyjmowałem Jego oferty. Chodzi tutaj oczywiście o Boga i jego miłość, którą obdarza mnie każdego dnia.

Do meritum.

Już jako mały chłopiec byłem prowadzany do kościoła na niedzielne Msze święte,  drogi krzyżowe i inne nabożeństwa. Czas biegł nieubłaganie, a ja tuptałem grzecznie (kościół zawsze traktowałem z szacunkiem, pokorą, wierzyłem w Boga, ale nie potrafiłem go przyjąć), zgodnie z rozkazem mamy do bliskiej parafii, lub parafii babci, odklepywałem swoje i wracałem do domu. Dziwnie mi to teraz mówić, bo pewnych rzeczy w życiu nie dostrzega się bez kontrasu ale byłem nieszczęśliwy. Prawdą jest, że mam kochającą rodzinę, nie cierpię niedostatku ale to co góruje w piramidzie potrzeb człowieka - szczęście, zawsze mnie jakoś omijało. Nie miałem pojęcia dla czego. Życie było powierzchnowne, szare i monotonne. Szkoła, dom, znajomi, szkoła dom... Pierwszą rzeczą, która robi człowiek wstając w nocy jest szukanie włącznika światła. I tak też było w moim przypadku, ale ja szukałem włącznika i nie mogłem go znaleźć.

Wszystko zmieniło się wraz z przygotowaniami do sakramentu bierzmowania. Na spotkaniach zachowywałem się nieodpowiedzialnie. Gdy nasz ksiądz przekazywał ważne rzeczy, byłem zajęty rozmowami z kolegami, myślami odbiegałem do spraw codziennych. I właśnie niedługo przed dostąpieniem sakramentu nastąpił punkt zwrotny w moim życiu. Alternatywą dla zdawania egzaminu do bierzmowania był wyjazd na rekolekcje. Prawie wszyscy jechali, pomyślałem, że będzie to całkiem fajna wycieczka, a przy okazji nie będę musiał uczyć się egzaminu, przecież i tak mam multum swojej nauki. Rekolekcje trwały 3 dni. Wysłuchaliśmy wielu konferencji, integrowaliśmy się poprzez zabawy, śpiewaliśmy na chwałę Pana. Punktem kulminacyjnym była modlitwa wstawiennicza. Nigdy w życiu jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłem. Modlili się nade mną animatorzy oraz ksiądz. Wewnątrz mnie rozpaliło się niemożliwe do opisania ciepło. W końcu otwarłem się na Boga, który przychodził do mnie codziennie, ale ja nie otwierałem mu drzwi. To przeżycie obficie zaowocowało we mnie. Pan Bóg powołał mnie do działania we wspólnocie. Widziałem jak ona funkcjonuje i nigdy nie pomyśłałem, że będe tak aktywnie uczestniczył w jej spotkaniach. Dziwne wydawało mi się siedzenie w salce do 22 w piątkowy wieczór. Teraz na spotkaniach jestem każdego piątku, a jeśli działamy częściej to staram się w to angażować.

Pan Bóg wybawił mnie od złego

Miałem wiele sytuacj, w których musiałem podjąć ciężkie decyzję. Jedną z nich było min. zauroczenie w pewnej dziewczynie. Pomimo tego, że mama mi ją odradzała, ja nie widziałem jej wad i nie chciałem słuchać matki. Przez ten stan nie potrafiłem normalnie funkcjonować. Poprosiłem Pana Boga, aby zostawił ją przy mnie jeśli jest przeznaczona dla mnie, jeśli nie - niech ją oddali. Nie trzeba było długo czekać, gdyż po tygodniu wydarzyło się coś, co sprawiło, że nie chciałem o niej więcej słyszeć.

Pan Bóg zawsze pukał do moich drzwi, tylko ja nie chciałem mu otworzyć. Teraz gdy żyje z Nim w przyjaźni moje życie jest o niebo lepsze. Mam pokój w sercu, zerwałem z uzależnieniem od telefonu, unikam picia alkoholu, przeklinania. Pan Bóg pomógł mi się zmienić. To on sprawia, że gdy wstaje rano to czuje się kochany. Jego moc i obecność jest tak wielka, że każdego dnia pragnę Go chwalić ze wszystkich moich sił !

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories