Ty w Kościele?
Jestem z rodziny niewierzącej, niepraktykującej. W domu nigdy nie mówiono o Bogu. Sprawy wiary, ducha - to była jakaś abstrakcja. Nikt mi o Bogu nie opowiadał. Nia znałam Go.
Na szczęście rodzice wysyłali mnie na katechezę. Nie wiem czemu, ale tak właśnie było. Przecież to było zupełnie nielogiczne, ja jednak na tym bardzo skorzystałam....
Pamiętam jak kiedyś katecheta opowiadał nam o misjach, sam był wcześniej misjonarzem. Pokazywał różne przedmioty z misji, zdjęcia. Opowiadał na czym polega praca na misjach.
Słuchając jego opowieści rosło w moim sercu jakieś poczucie buntu, niezrozumienia - wydawało mi się to zupełnie bezsensowne! W głowie mi się nie mieściło dlaczego ludzie opuszczają rodziny, kraj, swoją kulturę i wyjeżdżają w nieznane aby mówić o jakimś Bogu..... ? Jak wielką stratę ponoszą, z ilu rzeczy muszą zrezygnować? Nie rozumiałam tego. Mimo, ze chodziłam na religię byłam osobą zupełnie niewierzącą i ogromną egoistką.
Podzieliłam sie moimi odczuciami z katechetą. Na co on - po dłuższym milczeniu - patrząc mi prosto w oczy - powiedział słowa, których nigdy nie zapomnę. Wiem, że powiedział je z miłością: Myślisz tak, bo nie ma w tobie miłości do Boga.
Coś we mnie pękło! Nie spałam całą noc. Te słowa krążyły mi po głowie. Płakałam z żalu. Dotarła do mnie w końcu ta prawda: Żyłam bez Boga! Ktoś powiedział o mnie prawdę z miłością. To było bardzo uzdrawiające.
Pamiętam, że wtedy po raz pierwszy w życiu powiedziałam Bogu że chcę Go kochać i że nie chcę żyć bez Niego.
Następnego dnia poszłam do spowiedzi. Spotkałam tam Jezusa Miłosiernego. Nie da się do końca wyrazić słowami tego co człowiek czuje po TAKIM spotkaniu.... Wychodząc wtedy z kościoła spotkałam znajomych, którzy ze zdumieniem zapytali: Ty w kościele? Radość na mojej twarzy była chyba najlepszą odpowiedzią...
Dziś nie wyobrażam sobie mojego życia BEZ NIEGO. Najcenniejsze dla mnie w relacji z Nim jest to właśnie, ze ON JEST! Że ON BYŁ! Wtedy gdy mnie przy Nim nie było, gdy mi na Nim zupełnie nie zależało - ON BYŁ przy mnie. Jestem Mu za to ogromnie wdzięczna.
Pamiętaj. Bóg jest dobry. On na Ciebie czeka. Wróć do Niego.