Zostałem obdarowany.
Zastanawiałem się kilka dni o czym mam opowiedzieć, jakie wydarzenie przedstawić, jakie dać świadectwo. Może opowiedzieć jaki cud lub jakieś nawrócenie czy uzdrowienie. Może cudowną przemianę serca i powrót na dobrą życiową ścieżkę. Nie. Doszedłem do wniosku, że tyle będzie takich lub podobnych w tej tematyce świadectw, że powiem po prostu co się dzieje ze mną teraz – w tej chwili. Co jest w moim życiu najważniejsze.
Zostałem obdarowany. Dostaję codziennie cudowny prezent, za darmo, nic nie muszę robić by go otrzymać. Po prostu dzień w dzień go dostaję.
Co to jest?
Coś bardzo osobistego, coś co budzi we mnie zdumienie a jednocześnie sprawia, że staję się ufny i z taką prostotą i zrozumieniem patrzę rano wstając do życia.
Czy to trudno otrzymać?
Nie.
Tylko trudno to dostrzec, strasznie ciężko to zauważyć, trzeba trochę pracy nad sobą by tego doświadczyć.
Pochodzę z normalnej, katolickiej rodziny. Będąc nastolatkiem byłem nawet ministrantem. Co niedziela do Kościoła. I Tego nie widziałem, nie dostrzegałem. Poznałem moją żonę, dobra praca, żadnych problemów – byłem ślepy. Po kilku latach małżeństwa przychodzi na świat córka – dalej Tego nie widzę, nie odczuwam.
Dopiero dzięki mojej żonie Beacie, która doświadczyła pierwsza i przyjęła ten dar i mnie za sobą pociągnęła, zacząłem to dostrzegać, bardzo powoli tego doświadczać. Aż w końcu stało się. Zrozumiałem.
To Boża miłość. To ten dar, za darmo. To Bóg. To Bóg, który mnie kocha. Nie Siwy brodaty starszy pan, który za dobro wynagradza a za zło surowo karze. To miłosierny Ojciec, kochający Tata. Jestem Jego synem. To On mnie stworzył i sprawia, że codziennie opiekuje się mną. Poznałem i doświadczam tej miłości. Jestem wolny i szczęśliwy. Jestem obdarowany