Szymon Rembiasz

Gródek nad Dunajcem, Poland

Jedna wielka przygoda

Miałem to szczęście, że wychowałem się w katolickiej rodzinie, gdzie Bóg od zawsze był ważnym elementem codziennego  życia. To sprawiło, że od najmłodszych lat, chętnie uczestniczyłem w różnego rodzaju tzw. praktykach religijnych i starałem się żyć jak najlepiej. Będąc w takim wieku nawet nie rozumiejąc  niektórych rzeczy, zawsze wiedziałem, że po prostu tak trzeba. Jednak wchodząc w dorosłość zaczęły pojawiać się różnego rodzaju problemy i pytania, a obraz Kościoła stawał się coraz bardziej monotonny.                                                                                                    

Kiedy zdałem maturę, miałem wypadek samochodowy. Do dziś pamiętam scenę, siedziałem na trawie widząc kompletnie rozbity samochód, uświadomiłem sobie, że moje życie nie wygląda tak jak powinno i muszę coś zmienić. Tak się jakoś złożyło, że wtedy właśnie pojawiła się propozycja pójścia na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Osoby w różnym wieku idące w jednym celu wywarły na mnie duże wrażenie. Po pielgrzymce uświadomiłem sobie, że intencje, z którymi szedłem zaczęły się spełniać . To wydarzenie wywarło na mnie duży wpływ, ale dopiero na drugim roku studiów kiedy trafiłem na kurs Alfa, który jest cyklem spotkań wprowadzających do chrześcijaństwa, nastąpił prawdziwy przełom. Miałem okazję poznać wiarę z innej strony, gdzie nie tylko słucham, ale innych interesuje też co ja mam do powiedzenia. Atmosfera tam panująca i ludzie, których poznałem sprawiły, że chciałem tam przychodzić. W środku kursu był wyjazd weekendowy poświęcony Duchowi Świętemu podczas, którego zawierzyłem życie Jezusowi.                                                    

 Moje pojęcie wiary, którą wiązałem z tzw. zbieraniem dobrych uczynków zaczęła się zmieniać. Wtedy dogłębnie  poruszyły mnie słowa z Listu do Efezjan 2, 8-9: ,,Łaską bowiem jesteśmy zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił”. Było to dla mnie niesamowicie uwalniające. Uświadomiłem sobie, że nie ważne co ja chcę zrobić dla Boga, ale co Bóg chce zrobić dla mnie. Zrozumiałem, że Jezus nie umarł za bliżej nie określoną rzeszę ludzi tylko umarł też za mnie.                                                                          

Od tamtej pory zacząłem dostrzegać  konkretne zmiany, które zaszły w moim życiu. Od zawsze byłem nieśmiałą osobą i miałem trudności  z nawiązywaniem nowych relacji, a od tego czasu stałem się bardziej otwartą i pewną siebie osobą. Odkryłem swój zapał  do działania i potrafię stawiać sobie coraz to nowe wyzwania, a moje życie wreszcie nie jest monotonne. Poznałem również sporo nowych ludzi, którzy są dla mnie dużą inspiracją i motywują mnie do działania. Wiem, że jeszcze wiele rzeczy wymaga poprawy, ale z Bogiem mogę to zmieniać.  Jestem przekonany, że Bóg ma jeszcze wiele niespodzianek dla mnie, a życie z Nim to jedna wielka przygoda. 

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories