On wie
Kiedy byłam małą dziewczynką chodziłam do koscioła i było to dla mnie czymś bardzo naturalnym: chodzili moi rodzice, dziadkowie, sąsiedzi. Kiedy byłam trochę starsza to chodzenie-spotykanie się właśnie w kościele przerodziło się raczej w obowiązek i to mało przyjemny. Nie miałam ochoty chodzić do kościoła a z drugiej strony wiedziałam, że nie mogę się w żaden sposób wymówić, nie mogę powiedzieć: nie idę, moi rodzice by się na to nie zgodzili, dobrze o tym wiedziałam.
Dziś wiem, że nie był to czas stracony, takiego chodzenia z przymusu, dlatego, że Pan Bóg w sposób bardzo łagodny zawalczył o mnie. W mojej parafii były Msze Święte dla młodzieży, oprawa muzyczna bardzo pięknie przygotowana. Zaczęłam chodzić na te Msze Święte bardziej ze względu na muzykę jak na koncert, ale to w taki sposób Pan Bóg mnie do siebie pociagnął. Dzięki Jego łasce zaczęłam uważniej słuchać słów piosenek, pieśni a z czasem i innych ważnych tekstów które są obecne podczas Eucharystii.
W moim życiu działy się różne lepsze i gorsze sytuacje, jak u każdego. Miałam też takie sytuacje czy problemy o których nikomu nie mówiłam, dlatego było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, kiedy pewnego razu podczas Myszy Świętej ktoś przeczytał z lekcjonarza można powiedzieć: moją historię! Byłam bardzo zaskoczona dlaczego akurat ten fragment jest czytany, dlaczego wałśnie dziś!? :)
Pan Bóg przez muzykę i swoje Słowo pociągnał mnie do siebie. Powiedział w swoim Słowie-pozwolił mi to wyraźnie zrozumieć, że On jest blisko, wie co u mnie słychać i co we mnie słychać!