Monika Stiller

Warszawa, Poland

W czym tkwi moja wartość?

W czym tkwi moja wartość? Czy zadajesz sobie takie pytanie od czasu do czasu? Ja kiedyś zastanawiałam się nad tym dość często. Pochodzę z rodziny, w której razem chodziliśmy do kościoła, a czasem nawet wspólnie modliliśmy się. Żyłam zgodnie z tym, co mówił Kościół, jednak nie czułam bliskości Boga. Mój tata pił, więc trudno było mi się odnosić do niego z pełnym szacunkiem. Od podstawówki bardzo dobrze się uczyłam, byłam nieśmiała, niedowartościowana, zawsze miałam przy sobie 2 – 3 koleżanki. Już od 1 klasy modliłam się o to, żeby dostać się na studia, znaleźć dobrą pracę, założyć rodzinę, nie odczuwać samotności – być po prostu szczęśliwą.

Dopiero w liceum zaczęłam otwierać się na ludzi. Grono znajomych powiększyło się, dobrze czułam się w towarzystwie dziewczyn, jednak odczuwałam strach przed nawiązywaniem głębszych relacji z chłopakami. Chciałam czuć się dowartościowana przez innych a jednocześnie bałam się odrzucenia, braku akceptacji. Czułam, że w moim życiu czegoś brakuje.

Kiedy skończyłam liceum, dostałam się na studia, jednak wcale nie sprawiły one, że stałam się bardziej szczęśliwa. Miałam bardzo dużo zajęć i mało czasu dla siebie, czułam się sfrustrowana, uwięziona z powodu kredytu studenckiego, z pustką w sercu.

Dzięki dobrym wynikom na studiach mogłam wyjechać na wymianę do Moskwy. Poznałam tam dziewczynę, która powiedziała mi, że moje życie na ziemi ma sens, bo umarł za mnie Jezus. On zmartwychwstał i dzięki Jego ofierze ja nie muszę ponosić kary za swoje grzechy, nie muszę starać się zasłużyć na zbawienie przez dobre uczynki i, co więcej, mogę mieć pewność życia wiecznego oraz czuć Jego bliskość w każdej chwili, a także, że to w Bogu tkwi moja wartość.

Z pozoru wiedziałam to wszystko wcześniej, jednak zrozumienie, że nie zasłużę na zbawienie przez moje uczynki zajęło mi kilka miesięcy. Musiałam sprawdzić, czy to, o czym mi powiedziała na pewno jest prawdą. Zaczęłam uważnie wsłuchiwać się w Słowo Boże podczas mszy, zaczęłam czytać Biblię, obserwowałam jak Bóg działa w życiu tej dziewczyny i wszystko zaczęło układać się w spójną całość. Decyzję przejścia z Jezusem przez moje życie podjęłam na obozie chrześcijańskim, na którym poznałam studentów żyjących z Nim w przyjaźni. Pokazali mi, że mają osobistą relację z Jezusem, Jemu powierzają swoje problemy i radości. Zawołałam do Boga w bardzo prostej modlitwie aby odpuścił moje grzechy i zamieszkał w moim życiu i w tym momencie poczułam pokój w sercu i pozwoliłam Mu się przemieniać.

Pan Jezus najpierw pokazał mi, jak wielką wartość mam w Nim – zaakceptowałam siebie taką, jaką jestem – ze wszystkimi moimi wadami. Spojrzałam na siebie oczami Boga i to pomogło mi w zrozumieniu, co tak naprawdę w życiu się liczy. Następnie Bóg uczył mnie szacunku do taty, naprawiał relacje z rodzeństwem i otworzył na innych ludzi. Pan Bóg dał mi też bardzo duże pragnienie poznawania Jego Słowa. Przez modlitwę Bóg przemienia moje spojrzenie na innych. Cały czas pokazuje, że każdy z nas jest stworzony na Jego podobieństwo. Wiem też, że On jest przy mnie w każdej chwili mojego życia i że to z Nim spędzę moją wieczność. 

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories