Przygoda z Miłosiernym
W pewnym momencie swojego życia odkryłam że brakuje mi w nim czegoś bardzo ważnego - sensu. Nie mogłam go w niczym znaleźć, ani w pracy, znajomościach. Czułam że właściwie to nie żyję. Poczucie pustki, osamotnienie, bezsens. Pewnego wieczoru usłyszałam fragment z Ksiegi Ezechiela o wysuszonych kościach rozrzuconych w dolinie i pomyslałam: ,, Boże, właśnie tak się czuję!". Serce mocno mi zabiło, słuchałam dalej z przejęciem, czułam że to do mnie i rzeczywiście kolejne słowa o tym że to Bóg daje ducha który ożywia dały mi nadzieję na nowy początek. Zrozumiałam że rzeczywiscie w moim życiu nie ma sensu, bo nie ma w nim Boga! Tak wtedy myślałam, a prawda okazała się taka, że był wtedy bardzo blisko i od tamtego dnia zaczął mi to pokazywać przede wszystkim przez Swoje Słowo. Rozpoczeła się niesamowita przygoda która wciąż trwa. Zaczełam odkrywać jak nieprawdziwy obraz Boga noszę w swoim sercu, surowego, groźnego, Boga który mnie zostawił samą i ktorego właściwie się boję. Sam Jezus zaczął mnie przekonywać i okazywać Swoje Milosierdzie przez sakramenty, głębszą modlitwę, ludzi. Leczy zranione serce które w Nim odnalazlo sens - bo odnalazło MIŁOŚĆ.