Moja historia z Jezusem rozpoczęła się kiedy poszłam do 1 klasy liceum(2014r) .Ale zacznijmy od poczatku .Kiedy byłam w 3 klasie gimnazjum zupełnie odwróciłam sie od Boga.Odrzucałam kościół i wszystko co było z nim zwiazane .Pod koniec 3 klasy gimnazjum zaczeły mi sie ogromne problemy ze zdrowiem. Praktycznie przez wiekszosc czasu leżałam w szpitalu a wiec nie chodziłam do szkoły a przecież za moment miał byc egzamin ktory poniekad decydował o mojej przyszłości . Postanowiłam ze pójde do słabej szkoły mimo ze moim jedynym celem w ówczesnym życiu było zarabianie duzej ilości pieniedzy i tyle . Lekarze podejrzewai straszne choroby takie jak toczen,stwardnienie rozsiane , zapalenie watroby typu c , na borelioze leczyłam sie dwukrotnie mimo ze jej nie miałam. Przyszedł czas pisania egzaminów , zadziwiajaco dobrze mi poszły jak na połroczne niechodzenie do szkoły . Mimo postanowienia ze ide do tej slabszej szkoly cos mnie ciagle ciagneło do zupełnie obcego miasta , do szkoły bardzo dobrej . Okazało sie ze sie dostałam . I potem równiez zadecydowaam ze tam bede chodzic. Tam poznałam Weronikę , ktorej zawdzieczam to ze jestem teraz wierzaca. Ona byla wowczas po charyzmatycznych spotkaniach i opowiadała mi o tym przez rok .Ja jej nie wierzyłam, kiedy opowiadała kiwałam z niedowierzaniem głową mowiac "taaaa jasne" . Opowiadała o wierze której ja nie znałam , radosnej wierze .Do tej pory myslalam ze wiara polega na gorzkich żalach przez caly dzien a tu jednak okazało sie ze nie. W pewnym momencie bylam na tyle ciekawa ze