s. Barbara

„Staram się ciągle mówić Mu Tak”

Szczęść Boże, witam jestem s.Barbara Elwart – należę do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo w Chełmnie prowincja Poznańsko – Chełmińska.Obecnie pracuję jako katechetka w szkole w Kórniku. Jestem Bogu wdzięczna za dar powołania do służby Chrystusowi w ubogich – bo taki jest charyzmat naszego Zgromadzenia. Ciągle Bogu dziękuję za tak niezwykły dar jakim mnie obdarzył i proszę o łaskę trwania przy Nim aż do śmierci. W Zgromadzeniu służę od 35 lat i mogę powiedzieć ,że jestem szczęśliwa z takiego wyboru.Nie ma nic piekniejszego jak służyć Panu w Jego cierpiących członkach.Od tylu lat ciągle na nowo każdego dnia gdy staję w Jego obecności na modlitwie wybieram Chrystusa mojego Pana i Oblubieńca któremu ślubowałam.

A jak było z moim powołaniem?

Moje powołanie jak sięgam pamięcią odkrywałam powoli w domu rodzinnym,dzięki rodzicom a szczególnie mojej mamie – która mimo licznych obowiązków zawsze znajdowała czas na codzienną mszę św. i modlitwę do której nas zachęcała i była przykładem dla nas.W takiej to atmosferze przeżywałam swoje dzieciństwo i młodość, atmosfera modlitwy i wierność prktykom religijnym ,ciepło domu rodzinnego o które moja mama bardzo dbała wpłynęły na moje życie duchowe a może lepiej na odkrywanie w moim życiu obecności Pana Boga. W miarę jak dorastałam moja wiara też dojrzewała.

Często jako młoda dziewczyna jeździłam na rekolekcje dla młodzieży prowadzomne przez Siostry Miłosierdzia w Chełmnie a przy okazji odwiedzałm moja straszą siostrę , która już była Siostrą Miłosierdzia. Był to bardzo fajny czas spędzenia wakacji z Bogem – bo tak to wówczas nazywano. Uczestnicząc w takich rekolekcjach nauczyłam się modlić inaczej niż w domu – spodobała mi śie modlitwa brewiarzowa, taka forma modlitwy bardziej mi odpowiadała. Spotkania z siostrami były dla mnie cenne ponieważ, mogłam z bliska zaobserwować ich życie poświęcone Bogu. Zachwycałam się ich radością ,entuzjazmem, pokojem serca a przede wszsytkmi podziwiałam ich poświęcenie z jakim oddają się ( nie licząc czasu ) dzieciom niepełnosprawnym i  ludziom starszym w Domach Pomocy. Podobała mi się również praca sióstr na misjach ad gentes. Patrząc na takie poświęcenie zastanawiałam się nad sobą czy też bym tak potrafiła i czy też byłby to mój scenariusz na życie, czy dałabym radę oddać całe swoje życie Jezusowi.

To właśnie podczas jednych z rekolekcji w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu zdałam sobie sprawę ,że mogę  być powołana do czegoś innego niż małżeństwo.Usłyszałam w sercu wyraźnie, że Bóg chce bym była Jego. Po modlitwie poprosiłam o rozmowę s.Wizytatorkę i zgłosiłam się do Zgromadzenia.

Od tamtej pory minęło 35 lat życia służby w Zgromadzeniu. Staram się trwać w Jego łasce i ciągle zmagam się ze swoimi słabościami.Całe moje życie to dążenie do świętości, odpowiadanie Panu na Jego wezwanie,ciągła walka i zamganie się z niedoskonałością oraz szukanie Boga i doświadczanie żywej Jego obecności w Jego cierpiących członkach. Poprzez pracę którą wykonywałam – a była to praca z dziećmi niepełnosprawnymi,trudnymi, upośledzonymi oraz z osobami samotnymi w których staram sie służyć samemu Chrystusowi. Dużo radości mam w ewangelizacji trudnej młodzieży podczas Przystanku Jezus i nie tylko na które jeżdżę od paru lat. Wierność zobowiązaniom chrztu i ślubów św.pozwala mi umocnić moja wiarę i zdobywać więcej świętości, chociaż nie jest to łatwe. Wymaga to ode mnie wyrzeczenia,poświęcenia zrezygnowania z wolnego czasu by go poświęcic drugim, umocnienie znajduję w modlitwoie i sakramentach to cenie sobie najbardziej.Kontakt z drugim człowiekiem jest dla mnie bardzo ważny.Praca z  dziecmi i młodzieżą  daje mi dużo satysfakcji i radości.

Niech Bóg będzie błogosłąwiony za wszsytko czego za Jego łaską doświadczam, za przemianę mojego serca.

Jeśli Ty pragniesz doświadczyć Jego miłości nie bój się Mu otworzyć swoje serce, zaufaj Mu. Warto zaryzykować swoje życie dla Niego.

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories