Odkąd pamiętam zawsze byłem bardzo ruchliwym dzieckiem. Pod koniec zerówki, kiedy miałem pięć lat zachorowałem na chorobę Perthesa, która polega na zwyrodnieniu kości udowej. Leczenie, które podjęto wiązało się z założeniem gipsu od pasa w dół i unieruchomieniu tej kości. Cały mój świat wtedy się zawalił. Pamiętam, że musiałem brać syropy uspakajające ponieważ nie potrafiłem poradzić sobie z tą nową rzeczywistością, wiele razy łamałem gips. To był naprawdę bardzo trudny czas dla mnie i dla mojej rodziny....

            Po trzech latach w gipsie i jednej poważnej operacji lekarze zorientowali się, że takie leczenie nic nie wnosi. Zmieniono leczenie, zdjęto gips i pozwolono mi chodzić o kulach. Wtedy też zacząłem uczęszczać normalnie do szkoły, ponieważ do tego czasu miałem nauczanie indywidualne. Moja klasa zawsze mnie wspierała i pomagała, ale nie mogę tego powiedzieć o całej szkole. Wiele razy słyszałem drwiny i przykre komentarze na mój temat i tego w jaki sposób się poruszam. Jednak Bóg był ze mną! Również wiele ludzi modliło się o moje zdrowie, co dawało mi wiele siły w tym czasie. Dzisiaj wiem, że tylko dzięki tym modlitwom i wsparciu mogłem przeżyć ten okres.

            Po pewnym czasie okazało się, że panewka stawu biodrowego odbudowała się i, że jestem zdrowy.  Dla mnie był to kompletny szok ponieważ nic na to nie wskazywało. Po jednej z kolejnych wizyt lekarz powiedział: "jesteś zdrowy, możesz chodzić, nie rozumiem jak to się stało ale jesteś zdrowy."

            Dzisiaj wiem, że tylko dzięki Bogu jestem zdrowy. To On mnie podniósł i sprawił, że znowu mogę chodzić. Tylko dzięki Jego łasce cały ból i dyskomfort zniknął.

            W między czasie odkryłem w sobie pasję muzykowania i dżemowania z innymi. Bóg otworzył wiele drzwi i dał nowe możliwości, abym mógł kształcić się w tym zakresie. Postawił ludzi, którzy mnie uczyli. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Muzyka to moja ogromna pasja, która daje mi wiele radości i satysfakcji. Chcę przez muzykę chwalić Boga.