s.M. Estera Andrzejewska AM

BIAŁYSTOK, Poland

Od hip- hopu do klasztoru

Pismo Święte mówi, żeby chwalić Boga tańcem (Ps 150). Nie wiem, czy Psalmista miał na myśli hip-hop, ale Pan Bóg na pewno wiedział, co robi- powołując mnie.

Moja przygoda z tańcem zaczęła się w wieku 3 lat, wtedy trafiłam do zespołu. Było dużo mistrzostw, wyjazdów, treningów, często po wiele godzin. Dużo mnie to nauczyło. Na pewno się zahartowałam, było  w tym dużo samozaparcia, dyscypliny… ale jest też druga strona medalu. W tańcu jest bardzo dużo muzyki- to oczywiste. I ja w pewnym momencie się od tej muzyki bardzo mocno uzależniłam, nie umiałam nawet spać, kiedy nie włączyłam sobie jakiejś muzyki. Podobnie modlitwa- zawsze się „coś” musiało dziać, musiały być gitary, śpiewy… Byle nie zostać w ciszy. To mnie doprowadziło do kompletnego braku CISZY w moim życiu, nie słuchałam tego, co Pan Bóg chce ode mnie.

Pamiętam konkretny dzień- 24 maja 2008 roku, kiedy jedna z sióstr zostawiła mnie na godzinę samą w kaplicy, tylko ja i Jezus. Na początku myślałam, że zwariuję, bo nigdy w życiu nie byłam tyle czasu sama. Najpierw zaczęłam sobie śpiewać wszystko, co pamiętałam, ale kiedy mój repertuar się już skończył, to zauważyłam, że w tej kaplicy jest obraz Serca Pana Jezusa. Jezus jest tak namalowany, że Jego wzrok patrzy się centralnie w oczy człowieka. Usiadłam w ławce i w tym momencie po raz pierwszy usłyszałam naprawdę głos Jezusa. Jezus nie wyszedł z tego obrazu i nie stanął fizycznie przede mną, ale to był taki głos mocno w sercu, porównywalny z zakochaniem- po prostu się wie i już! Nie można tego racjonalnie wytłumaczyć. Usłyszałam takie słowa: „Tu jest twój dom i tu będziesz szczęśliwa”. Mi się wtedy gorąco zrobiło, nie wiedziałam o co chodzi. Miałam już swoje plany na życie, które nie były złe. Normalne: założyć rodzinę, mieć wspaniałego męża, dzieci, być w jakiejś wspólnocie ewangelizacyjnej, ale to były moje plany. Ja nigdy wcześniej nie słuchałam tego, co Jezus chce ode mnie; i w tym momencie, kiedy usłyszałam te słowa- moja pierwsza myśl: „ale jak to?! Ja?!”; i powiedziałam Jezusowi swoje „TAK!” J . Chociaż byłam trochę przerażona tym wszystkim, to słuchajcie- takiego pokoju serca i takiej radości nie doświadczyłam nigdy. Po siedmiu latach mogę stwierdzić, że wciąż się zachwycam tym, co Jezus zrobił z moim życiem. A ja… nadal tańczę, z najlepszym Tancerzem i jestem szczęśliwa w tym.

A Ciebie zachęcam, codziennie słuchaj tego, co Jezus chce powiedzieć do Twojego serca, przez Pismo Święte.

— Read more —
Contact me Learn more about Jesus

Similar stories